Most okazał się być drobnostką, którą pokonał bez problemu. W pomieszczeniu do którego wszedł znalazł sejf wbudowany w ścianę. W momencie gdy chciał podejść i obejrzeć sejf, usłyszał zza jego drzwi płacz dziecka. To było wszystko czego potrzebował do działania, skoczył w kierunku sejfu gdy nagle za jego plecami zaczęła krzyczeć kobieta. Odruchowo zatrzymał się i spojrzał za siebie lecz nie dojrzał nikogo.
Brzdęk!!!
Ktoś potłukł coś szklanego. Tylko dlaczego ten odgłos dochodził z dołu? Jack spojrzał pod nogi i ujrzał iż stoi boso na rozbitych, szklanych fragmentach. Co jest do cholery?! - warknął i potrząsnął głową. Niejednokrotnie oberwał w głowę w trakcie walki i wiedział, że taki ruch z reguły pomagał mu odzyskać świadomość. Liczył, że i tym razem uda mu się otrząsnąć z majaków, bo przecież nie widział żadnej szyby na podłodze gdy wchodził do tego pokoju.
Jeśli majaki nie znikną i nadal będzie bosy to spróbuje opatrzyć swoje stopy.
Następnie spróbuje mimo wszystko zbadać sejf i poszukać sposobu na jego otwarcie.
W dalszej kolejności wróci przez most do towarzyszy.
__________________ ---------------
Rymy od czasu do czasu :) |