Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 15:14   #111
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=go4E4tNGQks[/MEDIA]

Mikołaj stał w milczeniu. Obserwował otoczenie i towarzyszy. Jego wzrok błądził pomiędzy członkami ekipy. Czas spowolnił, chłopak czuł bicie swojego serca. Głośne dudnienie i szum krwi w uszach. Obraz stał się rozmyty, nie widział szczegółów, detale dawno zniknęły. Czuł jakby wirował z ogromną prędkością.

To co stało się ze zwłokami Arona pozwoliło skupić Mikołajowi wzrok na chwilę, jedynie aby dostrzec nienaturalny taniec zwłok. Jednak zaraz po tym Mikołaj "ruszył" w dalszą "podróż". Mimo, że stał twardo na ziemi to jego umysł zdawał się wyrwać z ciała i przemieszczał się z ogromną prędkością, pędząc w przeklętym lesie, omijając drzewa. Biegnąć w kierunku...

Chłopak potrząsnął głową, dotknął dłonią swojej twarzy. Była lodowata, zdrętwiała. Czuł ją pod palcami, jednak nie czuł na niej dotyku swojej dłoni. Powiódł oczami po okolicy. Zdawała się oddalona, niewyraźna. Głosy dobiegały go jakby zza grubej ściany, stłumione i zniekształcone. Jakieś zamieszanie przy namiocie... Droga? Przejście? Mikołaj nie mógł skupić się na słowach Connora. Po raz kolejny jego jaźń została brutalnie wyrwana z ciała...

Znów rozpoczęła się podróż w zabójczej prędkości. Omijane drzewa migały po bokach, świst wiatru wdzierał się w uszy. Coś jednak wyraźnie zaczęło się wybijać na pierwszy plan. Zapach krwi. Ciężki, metaliczny... kuszący. Mikołaj poczuł, że przyspiesza, a w oddali dostrzega plamę światła. Gdzieś między drzewami, tańczące języki ognia a wokół nich stłoczeni przerażeni ludzie. Z jego gardła wydziera się przeciągły ryk, zlewający się z grzmotem. Przyspieszył ponownie, a gdy znalazł się na granicy światła skoczył w kierunku najbliżej stojącej postaci...

...w której rozpoznał samego siebie.

Krzyknął. Tym razem naprawdę. Szaleńcza podróż skończyła się, a jego zmysły wróciły do niego. Czuł się obolały i zdyszany, po skroni ciekła mu stróżka potu. Rozejrzał się po członkach ekspedycji.

-Też...też to czuliście? Coś... coś się do nas zbliża... - cedził słowa, przeplatając je ciężkim oddechem

- Musimy... musimy stąd odejść. Uciekać... jak najszybciej. Nie... nie możemy tu zostać, zginiemy i nawet ogień nie zapewni nam ochrony. Ja... ja to czuje...-

Mikołaj nie wiedział co przed chwilą przeżył. Jedyne czego był pewny to uczucie strachu ściskające mu żołądek i chęć, aby odwrócić się na pięcie i puścić biegiem przez las, byle dalej...
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline