Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2016, 16:28   #112
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Dane na karcie mogły zostać całkowicie zapomniane gdyby dziewczyna nie zareagowała w odpowiedni sposób. Było, było w środku wszystko, co ktoś chciał zostawić. Analizując hipotetyczną sytuację, w której sama musiałaby zostawić coś w aparacie i porzucić go w pośpiechu, doszła do dwóch wniosków:
  • Przejrzenie materiału zajęłoby przynajmniej 15 minut, by odseparować wycieczkowe zdjęcia od interesujących ich informacji nie zaburzając chronologii.
  • Materiał musiał być nagrany albo między napadami cienistego ducha albo w trakcie.
Sama zadała sobie pytanie, czemu wszystkiego nie nagrywała. Miała przecież GoPro i uchwyt na kasku - przy kajakach, które były rzut beretem. Natomiast nie miała czasu zabrać się za materiał na karcie z aparatu. Nie chcąc bezproduktywnie zostawiać urządzenia, włączyła kopiowanie danych na wewnętrzną pamięć urządzenia. Wrzuciła je w kieszeń kurtki i pognała do kajaków po swój kask. W pośpiechu zamontowała na uchwycie kamerę i pogodziła jakoś latarkę czołową naciągając ją tuż obok. Następnie obok drugiej wydrapanej wiadomości markerem pozostawiła kolejną. Podobny układ, z jedną małą różnicą - imieniem Arona. Od Bruca pamiętała tylko jego imię, bez nazwiska.

Namiot... To była całkowicie inna bajka. Uczucie niebezpieczeństwa również było czymś, czego na taką skalę wcześniej nie było. Cienisty duch chciał ich ostrzec przed samym sobą? Nie pasowało to za bardzo do poprzednich spotkań z nim. Skąd zatem aż tak duża świadomość niebezpieczeństwa?
- Portal...? - skomentowała pod nosem obserwując z kwaśną miną. Nie było dużo czasu na rozmyślanie. - Dobra... Dobra... To tak... Jeśli to mgliste światło mamy uznać, że jest przeciwieństwem... cienia, którego używa duch; zagrożenie wyczuwane przez wszystkich, którego wcześniej cienisty duch nie używał, za nie jego działkę; smród przy mglistym świetle, które nie było od nas, jako walkę z tym światłem; duchy wychodzące z rozbitych łapaczy snów za pokonane i przekabacone na złą stronę mocy; a portal jako coś nie w jego stylu... To albo mu... Ktoś lub coś... wpier*ala sę w robotę, albo będziemy mieli bardzo przeje*ane, bo dowiemy się, że jest inaczej zdecydowanie za późno. Więc... Zaje*iście.

Stanęła wyprostowana przed namiotem i między stojącymi obok towarzyszami. Jej zachowanie było jednolite przez cały czas. Osowiała, drżąca, blada.

- W karcie pamięci jest zachowany materiał. Cały. Trzeba go sprawdzić... ale raczej nie tutaj. Przechodzimy...?

Dziewczyna odwróciła się do reszty przy ognisku. Trzeba było zareagować dość sprawnie i bez ociągania się.

- BRUCE! - wydarła się chcąc przebić przez świszczący wiatr po czym wróciła wzrokiem do portalu. Trzeba było przypilnować, by nie wyciął żadnego numeru i nie podzielił ludzi na pół, bo "przez przypadek się zamknął".
 
Proxy jest offline