- Portal...? ..Dobra... Dobra... To tak... Jeśli to mgliste światło mamy uznać, że jest przeciwieństwem... cienia, którego używa duch...- Bear nie był za bardzo wykształcony i nic nie zrozumiał z mętnego dla niego wywodu Arisy, podobnie jak nie wiedział za dobrze czym są światy równoległe. Coś co dzieje się obok... tylko nieco inaczej?
To co widział kojarzyło się Bobby'emu tylko z jednym.- Kkkróli... czcza nnnorka.-
To co widział kojarzyło mu się disney'owską wersją książki Lewisa Carrolla.
Królicza nora prowadząca do nieznanego miejsca z nieznanymi zasadami. Ale może to i lepiej? To miejsce znali za dobrze, podobnie jak rządzące nimi zasady.
A choć Bobby był gotów bohatersko zginąć w obroni płci pięknej towarzyszącej tej ekipie... to jednak nie miał ochoty umierać przedwcześnie. - Chci chcieeliśmy ucie-ciec z obbozu. Ttym razeeem jest sza sza szanssss okkazja, że nie zawrówróćcimy.- stwierdził po chwili namysłu.
Nie bardzo wiedział o czym mówi Bruce czy Nicolas. On sam niczego nie czuł. -Zzzresztą... zoosstaliśmy ttuttaj b bo nie mmieliśśmy dokąąąd iiiść. Ttteraz mmmammmy. Ange... chooodź.- chowając za pasek rakietnicę podał dłoń dziewczynie.- Bbbędzie ddobbrzee.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 13-03-2016 o 21:22.
|