Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2016, 11:58   #129
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Myśliwy i Johann zrezygnowali z pościgu za podejrzanymi. Poczekali aż ci znikną za rogiem, by przypadkiem nie zauważyli odwrotu dwójki strażników i ruszyli z powrotem w kierunku strażnicy. Gdy byli już blisko zauważyli małe zamieszanie w jednym z rogów zapełnionego ludźmi placu. Dwóch strażników miejskich, których chyba nie kojarzyli, szarpało dzieciaka, który skutecznie służył kapłanowi za czujkę.
- Co tak ślepisz na strażnicę, hę? Żem widział jak wokół niej łaziłeś! Ukraść coś chcesz! Połasić się na hrabiowskie sprzęty? Gadajże, ino raz!
- Ja kojarzę huncwota! -
rzucił drugi - Nie dalej jak dwa dni temu okradł starą Meyerową na straganie! Próbowaliśmy go ze Starym Miszą dorwać, ale smark wskoczył na dach niczym wiewiórka jakowaś! A potem nas opluł, zawszony plugawiec jebany!
- Oho! Rencydywa! -
rzucił z chorą satysfakcją pierwszy i coś bardzo brzydkiego błysnęło mu w oku. - Jak nic ze dwa paluszki pójdą, na przykład innym gówniarzom!
Wyjął zza pazuchy spory nóż. Dzieciak szarpał się dziko i szlochał.

Tymczasem gdzieś w oddali w tłumie zauważyli też dwójkę swoich kompanów, opuszczających właśnie plac w niewiadomym kierunku. Cóż, Kieska i Gunther nie ukrywali, że śledztwem zupełnie nie byli zainteresowani. A i obecnie po ich gestykulacji i wolnym swobodnym kroku widać było, że są raczej w dobrych, biesiadnych nastrojach i ostatnie o czym myślą, to pakowanie się w następne kłopoty.

***

Tymczasem osiłek i mytnik faktycznie nie mieli powodu do smutku. Skutecznie udało im się zostawić strażnice z jej wszystkimi problemami za sobą, powstrzymali się przy tym, przed zajrzeniem do kryjącej nie wiadomo jakie licho wiadomości i wsparciem wyraźnie rozochoconych śledztwem bardziej narwanych kolegów. Minęli dwie całkiem krasne ulicznice, które nie omieszkały puścić im oka i wypiąć kusząco skromnie opakowanych stromych biustów. Lecz i z drugiej strony targowiska działo się coś interesującego. Jakiś długobrody podstarzały jegomość zachwalał tam swoje rzekomo alchemiczne towary, wskazując na stojący za nim, wypchany aż po burty dziwactwami wóz. Coraz to wymieniał jakieś egzotycznie brzmiące nazwy w języku klasycznym, wskazując na dany eksponat i zachwalając jego bogate działanie na wszelkie możliwe troski, z którymi spotkać się może człek w Imperium. W licznych słojach pływały wszelkie możliwe organy i małe organizmy, koło nich zalegały różne kostne talizmany, wiązki rzadkich ziół i najróżniejsze fragmenty istot, od kurzych łapek, po duże szarawe łuski i wysuszone jęzorki.
 
Tadeus jest offline