W obecności bogatych obywateli policjanci zachowywali się dokładnie jak mogli tego oczekiwać Liz i John. Obecność profesora z prestiżowej uczelni nie zaszkodziła, a nazwisko kapitana rzucone przez Connora było wisienką na torcie (i co z tego, że dziennikarz nie znał kapitana osobiście).
Policjanci szybko zebrali dane kontaktowe i pokrótce wysłuchali zeznań. Nie kazali natomiast czekać na przyjazd detektywów. |