Kłopoty, związane ze znalezieniem się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, szczęśliwie ich ominęły. Rozmowy z policją potrzebne nie były, przynajmniej chwilowo, co nie znaczy, że kiedyś jeszcze nie zostaną poproszeni o złożenie dodatkowych zeznań.
To jednak w tej chwili go nie obchodziło. Bardziej go obchodziło, co Connor wysmaruje w tym swoim piśmidle.
- Słuchaj - powiedział cicho do dziennikarza - zanim znikniesz, musimy porozmawiać. Na przykład w hotelowej restauracji.
- Liz, czy wybrałabyś się potem ze mną do Genesee Rifleworks? - spytał. - Nie wiadomo, czy to nie pierwsza z licznych takich przygód. Warto by mieć w dłoni coś lepszego, niż noga od stołu. |