Arthur z całej siły gryzł swoją wargę i przy okazji rytmicznie tupał lewą nogą. Widać było po nim że jest mocno zdenerwowany spotkaniem z Panem Lewisem. Od tego czy rozmowa z politykiem się uda zależała cała jego przyszłość.
Arthur po kolej analizował wszystko co mogło wydarzyć się w czasie rozmowy i układał do tego cały plan - najpierw musi przywitać i przedstawić się, przy okazji musi pamiętać o tym by się uśmiechnąć i podać zdecydowanie podać dłoń na przywitanie, następnie przejść do konkretów i jeszcze dodatkowo trzeba pamiętać o referencjach.
Dla Arthura o wiele lepiej był by zostać w domu, wtedy nie musiał znosić drażniącego jego uszy huku sztucznych ogni i tego całego rozentuzjazmowanego krzyczącego tłumu ludzi. Jakby całej tej sprawy nie można było załatwić przez pocztę e-mail lub komunikator, nie po to został wynaleziony komputer i sieć internetowa by z nich nie korzystać.
Przynajmniej jedna osoba według Arthura wydawał się rozluźniona, jego sąsiad. Bardziej chyba zależał mu na dołączeniu do bawiących się niż na spotkaniu z politykiem.
Starając się trochę uspokajać i nie wyjść na milczącego dziwaka za jakiego uchodził, Arthur zagadał do niego, przy okazji starając się trochę zażartować.
-Nie wiesz może czy długo trzeba tak czekać? Mam nadzieję że nie tu nas trzymali aż do nudnej śmierć naszego wszechświata.
Ostatnio edytowane przez Orthan : 24-03-2016 o 15:05.
Powód: błąd
|