Arthur uniósł brwi że zdziwienia i spojrzał na swojego towarzysza zdziwionym wzrokiem, imprezowa atmosfera na placu zmieniła się w prawdziwy horror. Młodzież która wcześniej dobrze się bawiła w parku nagle rozpierzchła się w przestraszone i zdezorientowana, dało się słyszeć płacz i okrzyki przerażenia. Jakiś chłopak padł zemdlony na trawę, a jakaś zapłakana dziewczyna krzyczała spanikowana o krwi.
Arthur w myślach powtarzał sobie. '' Myśl racjonalnie, myśl racjonalnie, nie panikuj - jeśli było to atak któregoś z terrorystycznych odłamów radykałów, to ta noc mogła zmienić się w krwawą masakrę.''
Widząc że cześć ludzi spanikowana ucieka samochodami powodując zator na parkingu, Arthur przeklną, ci ludzie się stąd nie wydostaną. Arthur zwrócił się do mężczyzn od wizytówek. -Uspokój tą dziewczynę i karz jej uciekać, potem powiedz ludziom w samochodach by zwiewali pieszo, bo nigdy stąd nie wyjadą.
Ja sprawdzę co z tym nieprzytomnym chłopakiem. Jeśli to atak terrorystyczny radykałów to ich głównym celem i tak będzie Lewis, ale i tak może być tu nieprzyjemnie wiec lepiej stąd zwiewać.
Po tych słowach Arthur skierował się w stronę chłopaka, sprawdzając w jakim jest stanie. Miał nadzieję że jego towarzysz nie spanikuję. |