Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2016, 14:33   #26
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna: Partridge ewidentnie miał rycerską duszę - sypnął bogato szmalem za zieloną herbatę, którą, jak się okazało, można wypalać drzewa w lesie, do tego bez mrugnięcia okiem postanowił Ci współtowarzyszyć podczas chyba-niebezpiecznej misji, a na samym końcu postanowił usunąć Ci z drogi filar i w niego przyładował. Poleżał tak 15 minut (nie umiałaś zapewnić pierwszej pomocy, więc postanowiłaś nie wciskać rąk nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak), wstał, rozmasował wielkiego guza i otworzył sobą drzwi.

W oddali zarżała świnia.

- E, panienko, wybaczy panienka! - Karczmarz podszedł do Ciebie, ewidentnie z jakimś lub w jakimś interesie. Spojrzał Ci w cycki, potem na trupy koleżanek i zaczął mówić do Twojego biustu. - Bo te koleżanki panienki to takie już do niczego. Ni to pogadać, ni to zakutasić, bo w zimne to się nie wkłada, mama mówiła...a może mówiła o pieczeniu ciasta w nierozgrzanym pieciu? Mniejsza o to. Pytanie - czy mogę sobie te ciała przygruchać? Świnki będą miały co zjeść, a do kapłana daleko w cholerę, pochować nie ma gdzie, tu na działce też nie, bo przyjedzie sanepid i powie "Kurwa, baranie, wodę gruntowną zatruwasz! Pińćset deklów grzywny!". To co - mogę wziąśśśśźźźźććć?

Partridge: Filar wytrzymał. Nie miałeś w planach całować twarzą jakiegokolwiek, no ale...
Po pewnym czasie się ocknąłeś, poderwałeś sprężynką, co by pokazać Lucynie, że byle chłystkowatym bejem nie jesteś. Coś Ci się naciągnęło w kręgosłupie, pewnie rdzeń, ale to rozchodzisz. Wpadłeś w amok wyjścia na dwór, więc zapomniałeś, że przecież w karczmach instaluje się drzwi. Otworzyłeś je z klaty, przyrżnąłeś w coś żebrami (goją się jak na/w psie!) i tak oto lekko otumaniony przysiadłeś w chłodnej kałuży.

Kurwa...nie wziąłeś z pokoju swoich rzeczy... Gehenna. W sumie to też nie wiesz, gdzie iść, ale wierny Pancernik Bogdan na pewno by wiedział, gdyby nie został uwięziony w klitce śmierdzącej kałem, uryną i serem pleśniowym. Jebać łuk, nowy by się wystrugał i z czciny, ale krzesło? Nikt takiego nie ma! Szkoda, aby jakieś buraczysko przywłaszczyło!
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline