Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2016, 15:09   #28
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Świadomość została przerwana rozbłyskiem tępego bólu. Silverballs upadł na ziemię, kontemplując co by się stało gdyby całki nieoznaczone były z makaronu. Kiedy doszedł do siebie, wnet zerwał się na nogi, bełkocząc coś w stylu:
- Niss mi nie jezd…
Co było i tak zbędne, bo elfka najwidoczniej z pomocą się nie kwapiła. W ociemniałym jeszcze umyśle, łucznik usłyszał jak rozmawia z karczmarzem. Było coś o ciałach dwóch denatek, które wkrótce miały przyozdobić lokal malowniczym fetorem zgnilizny. Kobieta zgodziła się oddać zwłoki, lecz elf miał jeszcze jeden pomysł.
- A może potniemy je na małe kawałeczki, wsadzimy do wora i sprzedamy na targu w Arkas jako wołowinę? - zaśmiał się serdecznie - No przecież żartuję! Nie moja sprawa!
Gdy wychodził z karczmy mruknął pod nosem.
- Cóż, zawsze było warto spróbować.
Wciąż nie czuł się najlepiej. Zataczając się, przypomniał sobie o ekwipunku. Już tam pal licho łuk. I tak podejrzewał że te wyciosane na nim +2 to była jakaś lipa. Ale krzesło! Co będzie sprzedawać następnej pełni, w którą zawsze zamieniał się w natrętnego kupca? Zawrócił naprędce, po drodze zaczepiając Lucynę, a przynajmniej żywiąć nadzieję że mówi do niej, nie sękatego konaru obok.
- Poczekaj na mnie chwilę, bo żem swoich rzeczy nie wziął. Matka powtarzała mi kiedyś że własnej głowy zapomnę. To była wspaniała kobieta. W przerwach między okładaniem mnie metalowym prętem. Ale zawsze.
Już za chwilę był z powrotem na schodach. Dobre siedzisko nie chodziło piechotą - pomyślał. Właściwie żaden mebel nie chodził piechotą. To byłoby dziwne.
 
Caleb jest offline