Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2016, 22:18   #10
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Pub Karafka, Nowe Miasto, ul. Bonifraterska, koło południa


Gdy usiedli przy pustym stoliku w dobudówce robiącej za obudowany i zadaszony ogródek, Buła zapalił papierosa.
- Na wstępie “uznajmy”, że nie znam nikogo takiego jak Wojtek, to ci zaoszczędzi zadawania pewnych pytań. Skąd wiesz, ze to ABW, dla kogo w ambasadzie pracujesz?
- Nie wiem. Anonimowy zleceniodawca. - Sykurski postanowił być szczery. - Najpierw się tym zajmował mój znajomy, ale jak tylko dostał to zlecenie to dziwnym trafem miał wypadek samochodowy. Drugi tego samego dnia. Później zajmował się tym jakiś facet z policji. Czytałem, że był też u ciebie. Ale generalnie coś się stało z jego żoną i też odpuścił szukanie Kleszcza. Dziwnym trafem. Do ciebie dotarłem dlatego, że w ambasadzie ktoś pamiętał, że razem z Wojtkiem byliście pięć lat temu na imprezie. Mogę zapalić? - wyjął paczkę papierosów i zapalniczkę z kieszeni
- Taaa, tu można. - Pokiwał głową. - A ty oko. Sam widz… sam pewnie kminisz, że może nie warto szukać, nie?
Detektyw zapalił. Zaciągnął się dymem i odchylił na krześle.
- Ta. Gdyby nie ABW dałbym spokój. Widzisz władowali mi się do mieszkania. A że mam pracę jaką mam to miałem tam sprzęt do podsłuchów. Lokalizatory GPS. Kompa z ciekawymi bazami danych. To wszystko tanie nie było. Trochę mi to spierdoliło pracę. Wiesz. Bez takiego sprzętu to mogę weryfikować CVki studentów na Fejsie, a nie pracować jako prywatny detektyw. A za tą wiadomość mi płacą dobry hajs. Jestem przyparty do muru. Protezę oka zrefunduje NFZ, ale za coś muszę później jeść. Pytałeś skąd wiem, że ABW? Tak się składa, że jak mi wbili na mieszkanie to zadzwoniłem na policję zgłosić włamanie. I wiesz co? Przyjechało czarne BMW pomachali odznakami i psy ze skulonymi ogonami odjechały z miejsca interwencji. Może to nie ABW, ale na pewno ktoś, kto z inspektora zrobi krawężnika. - ponownie się zaciągnął i wypuścił powoli dym. - Powiedzieć ci coś zabawnego? Mam kuzyna w policji. Okazuje się, że żadnego zgłoszenia włamania w tym dniu nie było.
- Byli u mnie wczoraj, dziwne zjeby. Badali mi krew czymś podpiętym do laptopa, mojej dziewczynie też. ale wybacz, na rządowych to oni nie wyglądali.
- Mi też nie wyglądali na rządowych. Ale znam mało instytucji, które rozstawiają policję po kątach jak dzieci w przedszkolu. Następnego dnia odwiedził mnie Anton. Ze swoimi dwoma kolegami. Wywieźli mnie do lasu i powiedzieli, że skoro szukam Kleszcza, to mogę też im podesłać jego namiary jak już go znajdę. Jako motywację zgasił mi cygaro w oku. To tak u mnie wyglądał ostatni tydzień. Jakbyś znał tego całego Wojtka, to wiele by mi to ułatwiło. Mógłbym na przykład podesłać ściemniony namiar Antonowi. Domyślam się, że sam Kleszcz taki czysty też nie jest, skoro się nim takie indywidua interesują? Prawda?
Nowakowski drgnął gdy Sykurski mówił o sugestii informowania Antona o tym co detektyw ustali na temat Kleszcza.
- Słyszałem to imię, piąte przez dziesiąte - wzruszył ramionami. - Podobno jakiś gruby chory ruski skurwiel, ale nie wnikam. Wolę nie wiedzieć I on też nie najgorszy z tych co Wojtka chcą dorwać, znaleźli by się mocniej konkretne szajbusy - mruknął. - Powiedzmy, że twój plan się powiedzie, jakoś ten kogo szukasz skontaktuje się z tobą zaciekawiony tematem. Skąd ma mieć pewność, że to nie będzie pułapka? Czy to, że specjalnie byś chciał go wystawić, czy tez że pod obserwacją jesteś?
Wojciech wzruszył ramionami.
- Nie wiem czy nie jestem pod obserwacją. Widzisz, hajs hajsem, ale jest jeszcze kwestia osobistej zemsty. Skoro Anton tak szuka Kleszcza, to Kleszcz jest dla niego jakimś zagrożeniem. Nie wiem jak to wygląda u was, ale tam skąd pochodzę nie specjalnie miewa się ochotę do współpracy z kimś, kto pozbawił cię oka. Niech termin i miejsce spotkania ustali ten, którego nie znasz. Jego teren. Jego zasady. Tylko mi musi dać czas, żebym odebrał wiadomość od zleceniodawcy, bo nie mam jej przy sobie. Wtedy też z nim pogadam. Może zechce mi pomóc pozbyć się Antona. Wiesz, według starej zasady: wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. - Na koniec wypowiedzi Wojtek zaciągnął się papierosem i zgasił peta.
- Odezwę się wieczorem - mruknął Buła też gasząc papierosa i upijając łyk piwa - Masz interesującą story, ale obiecać nic ci nie mogę.
Sykurski wstał i wyciągnął rękę na pożegnanie.
- Gdyby ktoś pytał, to tej rozmowy nie było. Będę czekał na telefon.

Opuszczając lokal upomniał się o resztę ze swojej stówy. O dziwo nie wywołało to jego zadowolenia. Szklanki musiały być mniej warte.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline