Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2016, 20:26   #2
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację

Biogramy bohaterów
◈◊◈


Adrik (Płomiennołuski) - druid, 30 lat, Osada
Żyjący na obrzeżach Osady, choć już bardziej prawie że w lesie między barciami. Rzeczowy, nie zawsze miły, nie ma problemu z mówieniem bolesnej prawdy. Często bardziej interesują go zwierzęta niż ludzie. Nabrał zresztą od nich nieco cech, chociażby do sztućców ma podejście dość obojętne.

Zwykle ubrany w brązowy płaszcz lub szatę, wyglądem wcale nie odbiegającą zbytnio od worka z kapturem z kieszeniami. Nie jest on może zbyt reprezentacyjny, ale za to jest dość wygodny. Dość szczupły i zbity w sobie, mimo że nie jest słabeuszem. Zwykle nosi niechlujnie przyciętą, czarną brodę, ale znad niej wyzierają ciepłe brązowe oczy.


Bonia “Jacia” Bavdav
(Wila) - tropiciel, 18 lat, Osada.
Znana jako osóbka sympatyczna, na swój sposób zabawna, z przysłowiowymi “owsikami” w tylnej części ciała, nie grzesząca ogładą czy jakoś specjalnie intelektem.
Zamieszkuje Zewnętrzną Osadę wraz z ojcem i dwoma starszymi braćmi. Mężczyźni z jej rodziny z dziada pradziada zajmują się myślistwem i tropicielstwem. Ot, rodzinna tradycja. Od niedawna sama Bonia mimo, że jest dziewczyną zaczęła przyjmować nauki w rodzinnym zawodzie. Dlaczego?
Plotki mówią różne rzeczy, jak to plotki.
Jedni mówią że po prostu zbuntowała się przeciwko życiu kury domowej, dodając czasami kilka zdań o niesfornym charakterze. Inni uważają, że to kara od ojca za kręcenie nosem na próbę wydania jej za mąż, chociaż nikt nie wie kto miał być ów szczęśliwym kandydatem. Wspominają coś o farsie jaka z tego wyszła nie wdając się w szczegóły. Co bardziej złośliwi twierdzą, że Jacia wykrzyczała ojcu w twarz iż “nie interesują ją chłopcy” i dodają do tego nieco prześmiewcze uśmieszki.
Te plotki... Plotkarze mówią też, że pierwsze słowa które wypowiedziała Jacia, to nie “ma-ma”, a “ja Cie!”. Jak im tu wierzyć?

Niska, nie szczupła ale też nie specjalnie pulchna, piegowata, naturalnie ruda… chociaż od kilku dni jej włosy są zielone. Plotki? Podobno przez przypadek…

  • Tadius (Ojciec) - Starszy Pan, podobno opadł z sił po ekscesach z córką stając się nad wyraz spokojny i flegmatyczny.
  • Ovil (najstarszy brat) - Spokojny, rozważny, opiekuńczy, romantyk. Pan “złota rada” i “a nie mówiłem”.
  • Siem (starszy brat) - Nadpobudliwy, dokuczliwy, czego to on nie potrafi, tylko on może dokuczać swojej młodszej siostrze. Kila dni po tym jak włosy Jaci stały się zielone dostał tajemniczej wysypki przypominającej trądzik.

Panril Serpenthelm (Lomir) - zaklinacz, człowiek, 26 lat, 185 cm
Panril Serpenthelm był przystojnym młodym mężczyzną. W sile wieku, o atletycznej budowie ciała. Ciemne włosy kontrastowały z jasnymi, niebieskimi oczami. Ubierał się normalnie, jak każdy mieszkaniec wioski - proste spodnie, wełniana koszula i buty. Rok temu jego wygląd uległ zmianie. Przez dwa miesiące unikał kontaktu z ludźmi, przemykał między chatami z szczelnie owiniętym płaszczem i kapturem na głowie.
Później nastąpiła kolejna przemiana. Pierwszym co rzucało się w oczy to odzienie, które zmienił na bardziej wykwintne i zdecydowanie droższe. Przypominało połączenie szat maga z ubiorem bogatego mieszczanina. Charakterystyczną cechą było to, że niezależnie od pogody jego koszula miała długie rękawy oraz wysoki kołnierz, szczelnie okrywający szyję. Jednak nie to było najdziwniejsze. Po podejściu bliżej od razu dało się zauważyć zmianę na jego twarzy. Niebieskie oczy zmieniły się nie do poznania. Teraz były koloru złotego, a jego źrenice przypominały oko jaszczurki lub węża. Panril przez dwa miesiące ukrywał swoją zmianę, ale w pewnym momencie jego charakter wziął górę i musiał wrócić do życia w społeczeństwie. Początkowo ludzie nie mogli się przyzwyczaić do jego wyglądu, ale teraz, po roku, nikt już nie dziwił się ostentacyjne na jego widok. Przynajmniej nie w jego towarzystwie…
Często, spod jego długiego rękawa albo kołnierza dało się widzieć wężową głowę lub ogon - był to chowaniec chłopaka, który większość czasu spędzał na wygrzewaniu się pod ubraniem Panrila, a jedynie od czasu do czasu wypełzał na zewnątrz, owijając się wokół ramienia swojego właściciela.


Panril był otwartym, uczynnym chłopakiem. Był przebojowy, wszędzie było go pełno, zwłaszcza, że często zajmował się różnymi pracami, od czyszczenia latryn po pomoc w polowaniu. Nie miał stałego zawodu, gdyż nigdy nie otrzymał odpowiedniego wykształcenia w tym zakresie. Mieszkał sam, gdyż przed czterema laty zmarła jego matka, a ojca nigdy nie znał. W jego rodzinnej wiosce znali go wszyscy. Niektórzy lepiej, niektórzy gorzej, ale każdy go kojarzył. Można powiedzieć, że Panril miał charakter zawadiaki, choć też do końca nie było to prawdą.
Sytuacja zmieniła się rok temu. Chłopakowi coś się przydarzyło, ale nikt nie wiedział co, nawet jego najbliżsi znajomi. Zniknął z oczu mieszkańców, przez dwa bite miesiące ukrywał się i unikał kontaktu z ludźmi. Jednak jego charakter wziął górę, nie był typem odludka, więc ten okres był dla niego męczący. Krok po kroku wracał do życia społecznego, oswajając ludzi ze swoim nowym wyglądem. Wraz ze zmianami w ubiorze i w ciele zmienił się jego charakter. Dalej był tym samym chłopakiem - charyzmatycznym i pełnym życia, ale zaczął bardziej cenić siebie. Nie brał się już do tak przyziemnych prac jak czyszczenie toalet, wspominał coś o wyruszeniu na poszukiwanie przygód. Ponadto co bardziej spostrzegawczy mieszkańcy zdawali się podejrzewać, że dziwne sytuacje, które miały miejsce w wiosce dziwnym trafem zdarzały się głównie gdy Panril był w okolicy. Wystrzeliwujące w powietrze wiadra z wodą, znikające ubrania, małe pożary. Podejrzewali, że to chłopak stoi za tym wszystkim, jednak on nigdy nie brał w tym udziału, jedynie… znajdował się w pobliżu.



Schnapel (goorn) - wojownik, 22 lat, Visena
Potężnie zbudowany, wysoki chłopak ostrzyżony na krótko, ubrany w proste czyste robocze ubrania, zawsze szeroko uśmiechnięty. Z jedną zasadniczą cechą charakterystyczną – wyraźnym zezem prawego oka. Wydaje się ono żyć własnym życiem, przeważnie spoglądając czy nic nie zachodzi Schnapla z flanki.

Każdy w wiosce wie, że Schnapel przybył do wioski z rycerzem Cedrykiem i jego giermkiem Baldwinem dokładnie sześć lat temu. Każdy wie też, że wspomniana dwójka zostawiła zezowatego chłopaka, odjeżdżając podczas jego snu. Każdy to wie, bo Schnapel uwielbia zadręczać każdego w zasięgu wzroku opowieściami o swoim życiu, przygodach, marzeniach i planach.
Utrzymuje się ze ścinania drzew, dorabiając przy różnych pracach w wiosce. Jest niezwykle przyjaźnie nastawiony do ludzi, zawsze uśmiechnięty i gotowy do pomocy. Mentalnie jest trochę dzieckiem, ale nie kretynem – dość szybko się uczy i kojarzy fakty, problem ma tylko z ocenianiem pobudek innych, ciężko mu zrozumieć koncept kłamstwa czy obłudy. Mimo, że nikt w wiosce nie traktuje go do końca poważnie, budzi powszechną sympatię swoim optymizmem i pracowitością. Uniknął też drwin rówieśników dzięki swej krzepie i opowieściom o świecie.
Wierzy, że w przyszłości zostanie sławnym paladynem, a miano nadane przez miejscowych – Schnapel Rybie Oko, traktuje jak odpowiedni rycerski przydomek.


Tiva
(Umrzyk) - druid, półelfka, 27 lat, Zewnętrzna Osada.
Urodzona w Visenie, jest częścią niezwykle licznej rodziny. Matka miała czterech braci i już w samej liczbie ichnich synów i córek trudno się połapać, tymczasem znaczna część kuzynostwa półelfki zdążyła już dochować się potomstwa. Dziewczyna jest jedynaczką - ojciec nieznany, a Anikę do dnia dzisiejszego stawia się młodym pannom za przestrogę, bo zachciało się kobiecie przygód i wróciła do wioski brzuchata. Owoc, czyli Tiva, od samego początku zapowiadał się na mocno robaczywy. Do tego stopnia, że gdy przez wioskę przetoczyła się zaraza niektóre babiny otwarcie mówiły, że wraz z matką pomorek powinien zabrać również elfi pomiot. Co prawda spoglądając na Tivę trudno doszukać się podobieństw do młodocianego obszarpańca, który krowią kupą rzucał w okna domu Knuta, ale Viseńczycy mają bardzo dobrą pamięć. Dawno, dawno temu, gdy członkowie bandy Svena jeszcze leżeli w kołyskach, ona już tu była - uzbrojona w procę siała zamęt, straszyła kury i podbierała jabłka z sąsiedzkich sadów. Notorycznie włóczyła się po lesie i właściwie nigdy z tego nie wyrosła, a duża część z jej szczenięcych pomysłów miała potencjał, by być tym ostatnim - chociażby porwanie się z procą na hobgoblina. Nawojowała się, a jakże. Na samo wspomnienie gniewu ciotki do teraz łapie się za ucho, nawet pierwsza rana bojowa - krwawiąca krecha po chybionym ciosie miecza - mogła się przy tym schować. Oczywiście o mniej chlubnej części inspirującej smarkaterię historii wspominała za młodu wyjątkowo niechętnie, by nie powiedzieć, że wcale. Spokojna, łagodna kobieta, którą widzi się w niej obecnie, to po części przypadek, a po części wypadkowa wpływu Devona i Aldony. Druidka bardzo szanuje zarówno starą zielarkę, jak i półelfa z małżonką. Wyszła na ludzi, dorobiła się własnej chaty, osiadła w Osadzie i trudni się wszystkim po trochu - zielarstwem, czasem leczy, czasem pomaga przy pracach w polu, robi za posłańca na linii Visena-Zewnętrzna Osada i na drobną skalę dokonuje magicznych napraw. Albo dogląda okolicznej dzieciarni. Nie zobaczy się jej bez psa.

Drobna, niewysoka i od jakiegoś czasu nawet przypomina kobietę - czego za lat szczenięcych w żadnym wypadku się o Tivie powiedzieć nie dało. Dziewczyna ma jasne włosy, zielone ślepia i specyficzny odcień skóry, który nie pozostawia wielkiego pola do domysłów - miała w rodzinie księżycowego elfa. Szpiczaste uszy to szczegół. W doborze odzienia względy praktyczne znacznie przeważają nad estetyką, z resztą - czym by się miała przejmować? Niezależnie od starań, za chwilę i tak wszystko będzie w psich kłakach. Szczególnie, że na wiosnę Lila gubi ich mnóstwo.
Lila: Zwierzęca towarzyszka druidki jest dużym, kudłatym i wyraźnie skundlonym psem wierzchowym. Przesympatyczne stworzenie, którego cierpliwość jest niemalże święta i znacznie przewyższa cierpliwość Tivy. Widok półelfki odzywającej się do suki we wspólnym to już raczej norma i mieszkańcy Viseny częściowo się do tego przyzwyczaili. Tak samo jak do tego, że obie są praktycznie nierozłączne - Lila nie odstępuje swojej pani nawet na krok, a Tiva w normalnych okolicznościach nie pojawi się bez niej ani w karczmie, ani na żadnym spotkaniu. Psina ma dopiero trzy lata i pomimo znacznych rozmiarów, sporo w niej z małego szczeniaka. Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z tego, ile właściwie zajmuje miejsca. Albo ile waży, i jak to później wygląda, gdy kogoś przypadkiem przydepnie albo spróbuje wpakować się na nogi.
Obrazek poglądowy psa.



Yolanda (sunellica) - kapłanka Sune, półelfka, 18 lat.
Urodzona w Visenie z mieszanego małżeństwa elfa i człowieka. Prosta i uczynna dziewczyna o zbyt wybujałej fantazji, przez co przez wielu traktowana jest jako dziwaczka. Przede wszystkim znana jest ze swojego zapału do gotowania i testowania swoich potraw na innych, lub podglądania z chłopcami kąpiących się, młodych dziewczyn. Mimo swoich typowo dziewczęcych zainteresowań Yola znakomicie dogaduje się z mężczyznami i to z nimi woli spędzać wolne chwile, nie w głowie jej jednak romanse, a picie i głośne zabawy przy ognisku… i jedzenie oczywiście.
Wchodząc w dorosłe życie, zaczęła zarabiać na siebie głównie z kucharzenia i pomagania przy większych wydarzeniach w wiosce. Gdy została obdarzona łaską pięknej bogini, postanowiła podszkolić się w lecznictwie i opiece nad rannymi.
Planuje zostać słynnym poszukiwaczem przygód i najlepszym kucharzem na świecie.

Yolanda to niska, szczupła półelfka o szarozielonych oczach i płomiennorudych włosach. Natura nie obdarzyła jej wspaniałymi wdziękami smukłych, elfich kształtów czy ludzkich wypukłości, lecz nadrabia ona pewnością siebie, która bije z jej postawy sprawiając, że mimo wszystko mężczyźni się za nią, z ciekawości, oglądają.
Jej ubiór cechuje prostota i funkcjonalność. Kapłanka ceni sobie wygodę i swobodę ruchów, tak ważną przy wielogodzinnym gotowaniu. Zazwyczaj można ją spotkać paradującą w skórkowych, brązowych spodniach i lnianej szarozielonej tunice. Włosy upina w warkocz lub kucyk, a niesforną grzywkę przytrzymuje opaską na czole.


Uruk (Jaśmin) - wojownik, 19 lat
19-letni Uruk został osierocony w trzynastym roku życia. Jego ojciec zmarł we śnie. Staruszek. Od tego czasu młodzik był wychowywany przez wszystkich w osadzie i przez nikogo w szczególności. Mimo to, w przeciwieństwie do innych młodzików, nie w głowie mu było latanie po lesie z procą. Polować wolał raczej z siekierą na drzewa.
Oprócz ścinki drzew Uruk zajmuje się też pracą na roli, drobnymi naprawami i zwierzętami gospodarskimi. Pracuje u każdego kto potrzebował pomocy pilnie ciułając miedziak do miedziaka.
Uruk jest bardzo małomówny i spokojny aż do granic ponuractwa. Z tego powodu dostał od rówieśników ksywę “Gaduła”. Na pewno nie wygląda na zbyt rozgarniętego, ale to zdają się być jedynie pozory.


Uruk jest potężnie zbudowanym młodzieńcem średniego wzrostu. Ma czarne kręcone włosy i starannie strzyżoną brodę oraz niebieskie oczy. Na co dzień nosi czarne robocze ubrania, niezbyt czyste i wygodne znoszone półbuty.

 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 03-04-2016 o 10:17.
Sayane jest offline