- Jak dla mnie William z początku był gotowy do rozmów… tak po śmierci mafiozów jakoś trochę oklapł… czyżby zżerała go tęsknota za swoimi? - krowa wtrąciła swoje trzy krople śmietanki do dyskusji, oblizując różowy nos wielgachnym ozorem.
-Zodiak nie tylko ma własne zdanie, ale i jako tako trzyma pion w swych wypowiedziach. Jest pewny siebie… nie wiem tylko czy wynika to z tego, że ktoś odkrył, że jest miastowy i czuje się bezpiecznie czy wręcz przeciwnie. - z braku trawy Milka wciągnęła jedna kostkę alpejskiego mleczka.
- Milena... lecisz z prądem… jesteś jakaś takaś... nijaka. To przystoi takiej mućce jak mnie, ale że tobie… zupełnie jakby nie zależało ci na wygranej. Tak samo jak Williamowi.
__________________ "Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab" |