- Ech - westchnął. - Nie wiem ile, ale chyba nikogo już to nie interesuje.
Podążał spokojnym krokiem w kierunku domu. Ulica była wyludniona i pełna śmieci. Minęli wrak samochodu, kierowca wjechał w latarnie. Z wozu nie zostało nic. Byli już tuż pod domem, czuł jednak, że to zły pomysł. Drzwi były zamknięte.
- No to jak, rozwalamy czy otwieramy zamek?
Ostatnio edytowane przez smok burzy : 07-04-2016 o 18:41.
|