Schnapel nadąsał się słysząc ostre słowa Adrika. - Po pierwsze, zawsze wychodzę dobrze na interesach z przyjaciółmi. Po drugie, wcale nie chcę się kąpać. A wreszcie po trzecie - z moją bronią i zbroją radzę sobie wy-śmie-ni-cie, a do tego wiem jak się nimi posługiwać, dziękuję bardzo.
Swoją wypowiedz akcentował stukaniem w stół i groznie - przynajmniej w zamiarze - zmarszczonymi brwiami.
Słuchając reszty towarzyszy błyskawicznie się rozchmurzył. Co prawda, wciąż uważał, że wyprawa do jaskini z klejnotami to wy-śmie-ni-ty pomysł, ale pozostałe opcje również wydawały się fascynujące.
Poszukiwanie zagubionej duszyczki w mrocznym lesie, krucjata przeciw obrzydliwym potworom, czy zbiory potężnych magicznych składników - nad czym się tu zastanawiać, powinni się zająć wszystkim.
Oczy rozjaśniły mu się na wzmiankę Panrila o ruszeniu na szlak. Nie dosyć, że przed nimi wspaniałe przygody, to mogą być - i z pewnością będą - tylko wstępem do dalszej podróży. To już tylko krok do ballad wesołej drużynie Schnapla Rybiego Oka.
Na kufel rozbijający się o sufit zareagował głośnym śmiechem.
- Wspaniała sztuczka, przyjacielu - uśmiechnął się do zaklinacza.
Na pytanie Tivy mógł tylko wzruszyć ramionami, w końcu skąd mógł wiedzieć czy Vahren rozmawiał o sprawie z innymi mieszkańcami. Nie przypominał sobie nic takiego, ale to jeszcze nic nie znaczyło, prawda? Vahren mógł o tym rozmawiać, gdy Schnapel spał. Albo rąbał drewno, czy łowił ryby. Albo gdy Rybiego Oka po prostu nie było w pobliżu. Pokiwał głową, zadowolony ze swojego precyzyjnego rozważanie problemu.
Słuchając przemyśleń swoich przyjaciół, zauważył, że każde kończyło jakimś przemyślanym podsumowaniem, mądrą propozycją. Schnapel odczuł wyraznie, że warto zabłysnąć także własnym rozsądkiem.
- W takim razie uważam, że powinniśmy ruszyć na te bestie z przystani, następnie znalezć zioła dla kapłanki i w końcu znalezć zagubioną krowę. A POTEM iść po kryształy.
Ostatnio edytowane przez goorn : 10-04-2016 o 00:00.
|