Vivat! graveyard shift
Szum fali i wibracja silnika były pierwszymi rzeczami które przebiły się do waszej świadomości jeszcze zanim otworzyliście oczy. Otwarcie oczu niewiele pomogło. W całym pozbawionym bulajów pomieszczeniu z trzech okratowanych oprawek do żarówek działała jedna - przeraźliwie zatłuszczona świetlówka energooszczędna rzucała słabe światło o nieprzyjemnej sztucznej barwie. Nie żeby było co oświetlać, pomieszczenie miało jakieś 20 na 5m, i w zasadzie było puste, podłoga z ryflowanej blachy miała w paru miejscach jakieś koce, trzcinę i słomę które miały zapewnić pasażerom jakikolwiek komfort. Ściany były gołe i tylko w trzech miejscach w równych odstępach od kabla odchodziły zakratowane oprawki. Jedynym nieoryginalnym wyposażeniem pomieszczenia była pozbawiona jakiejkolwiek osłony latryna w rogu pomieszczenia. Do latryny właśnie wymiotował jeden z waszych współpasażerów, gdyby nie zapach który roznosił się w pomieszczeniu o słabej wentylacji byłby to całkiem ciekawy widok, facet rzygał jak kot aż zaskakujące że wciąż miał czym.
Henry Barbossa boli cię łeb, a krótkie dotknięcie potylicy pozwoliło ci wyczuć sklejone krwią włosy. Jeszcze wczoraj(?) spokojnie zszedłeś z pokładu i ruszyłeś załatwiać jakieś sprawy w porcie, po drodze mijałeś jakiś ciemny zaułek i dalej nie pamiętasz...
Craig Lowell Przed chwilą odzyskałeś przytomność, chyba na statku poczułeś mdłości szybko udało ci się wypatrzyć coś co wyglądało jak kibel i nawet zdążyłeś zanim wypity alkohol razem z kolacją postanowiły wyrwać się na świeże powietrze...
Romero Sherry
Wczoraj zostałeś zrekrutowany na statek! W barze poznałeś dwóch facetów opowiadali o swoim kapitanie, porządnym gościu i jaki to ostatnio niezły interes zrobili, i jak to by im się ktoś na mechanika przydał. Kiedy zaproponowali że cię zaprowadzą do kapitana i powiedzą jaki to z ciebie porządny chłop nie widziałeś większego powodu żeby coś podejrzewać. Jak tylko zeszliście z uczęszczanej ulicy ktoś zarzucił ci worek na głowę a drugi zdzielił cię w splot i ktoś skuł ci ręce. Potem cię wlekli/prowadzili a potem rozkuli i sprzedali kopa w plecy, jak zdjąłeś worek z głowy byłeś tutaj, widziałeś jak wrzucają następnych, większość nieprzytomną, więc chyba nie miałeś najgorzej.
Denton Van Zan
W sumie nie masz pojęcia jak się tu znalazłeś w jednej chwili szedłeś przez dzielnicę portową, w następnej zrobiło się jasno przed oczami i urwał ci się film. Pod koszulą nad prawym biodrem masz dwa małe siniaki o rozstawie może jednego cala, i miejsce to ogólnie jest obolałe...
Michael Devlin
Wczoraj(?) spokojnie zszedłeś z trapu i poszedłeś poszukać jakiegoś przyzwoitego lokalu w którym łóżka nie musiałbyś dzielić z karaluchami, a potem słyszałeś jak ktoś biegnie. Tył głowy masz wyraźnie opuchnięty ale chyba cały.
Isztar
Wczoraj dotarliście do Miami, rozdzieliliście się żeby szybciej znaleźć wolne miejsce na nocleg, i jak tak chodziłaś od lokalu do lokalu ktoś cię zaatakował, pierwszy cios w głowę został trochę stłumiony przez kaptur ale następny w bok głowy skutecznie wyłączył cię z akcji
All
W pomieszczeniu jest łącznie 20 osób, w tym tylko jedna kobieta, nie posiadacie przy sobie swojego ekwipunku (zaskakujące) ani niczego co dałoby się wykryć przy przeszukaniu.