Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2016, 23:40   #203
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
- Cholera, Kieska... - zaczął osiłek, ale poza kiwaniem głową z wciąż rozdziawionymi ustami wiele z siebie nie wydobył, w każdym razie nie od razu. Trudno rzec czy mężczyzna dopiero układał sobie w głowie słowa kompana, myślał nad odpowiedzią, czy zwyczajnie go zemdliło. Po pewnym czasie tępego wgapiania się w ścianę, Leuden odchrząknął i podjął równie mętnym tonem co poprzednio.

- Kieska...Tyto masz łeb. Kurna... stobą to nie zginiemy. - Leuden przestał się kiwać, ale tylko dlatego, że złapał się pobliskiego płotu i trzymał go jakby zależało od tego jego życie.

- Koleś. - mruknął do mytnika, który opadł był obok na krawężnik z miną zupełnie bladą, jakby zaraz miał upuścić żołądkowej treści do rynsztoka i powstrzymywał się tylko najwyższą siłą woli. A może to od tego myślenia? Wykidajło machnął łapą w przyjacielskim geście, ale osiągnął tyle, że nieomal strącił hełm z głowy jabłkowego. - Ja Ciebie szszaaaanuję. Wiesz? Szszanuję!

Wielkolud stał tak dalej nie tłumacząc powodów swego ogromnego poszanowania dla towarzysza, aż w końcu, gdy wydawało się, że temat zakończony osiłek walnął pięścią w płot.

- Pierdole... co nam mogą srobić? Nie ma totamto, nie? Idziemy, Kieska!
 

Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 12-04-2016 o 23:46.
Dziadek Zielarz jest offline