Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2016, 16:36   #7
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Załoga Fenixa, po uporaniu się z zabezpieczeniami drzwi, wróciła na chwilę na pokład własnego statku, w celu dozbrojenia się. Sytuacja panującą na stacji wyglądała coraz bardziej podejrzanie, a w obecnej chwili jeszcze nie wiedzieli, w jaki to syf się właśnie pakują. Ale nie wyprzedzajmy faktów...

- Uchu, plan stacji? - Zagadnęła inżyniera Leena, gdy wszyscy zebrali się ponownie w tym samym miejscu, dziarsko machając lufami.

Futrzasty humanoid chwilę pogrzebał w konsoli obok drzwi, mrucząc przy tym pod nosem - 12 poziomów... wiele labolatoriów... jesteśmy mniej więcej pośrodku...

Kapitan zerknęła na mały ekran, przy którym majstrował inżynier.

- Centrum dowodzenia i mesa brzmią najlepiej - Powiedziała - Największe szanse, żeby kogoś spotkać, czy dowiedzieć się co sensownego. Zgadzacie się?... to Night i Becka ze mną do mesy, reszta do centrum, będziemy w kontakcie, uważajcie na siebie.

Ruszyli więc korytarzem, rozdzielając się po chwili na pierwszym skrzyżowaniu...





Dave, Uchu, XiuXiu


Stacja wyglądała na opuszczoną, i względnie cichą. Czasem coś elektronicznie zabzyczało, coś zapikało, oprócz tego jednak pustka. Świecące w milczeniu, sygnały alarmowe. Pustka i... ślady walk. Dziury po blasterach, uszkodzone drzwi, i krew. Dosyć dużo krwi.




Minęli po drodze kilka laboratoriów z dużymi oknami, przez które można było zajrzeć do środka. W pomieszczeniach nie było nikogo z załogi stacji, a w niektórych panował spory bajzel, znajdujący się tam sprzęt był poprzewracany, czy i częściowo zniszczony. Jedna z szyb była wybita, inne drzwi otwarte na oścież... kusiło, by wejść do środka, zwinąć co interesującego. Może jakiś fajny gadżecik elektroniczny, czy i jakieś leki by się znalazły.

Zrobić mały skok w bok, ledwie na minutkę?

Zanim jednak myśli przeszły w czyny, w końcu kogoś zauważyli na skrzyżowaniu korytarzy przed sobą. Kobieta, siedząca na podłodze do nich tyłem. Zdawała się cicho szlochać, chyba ranna... podchodząc nieco bliżej, z zachowaniem szczególnej ostrożności i lufami skierowanymi w jej osóbkę, usłyszeli nagle dziwne chrupnięcie i mlask. Nieznajoma nie płakała. Ona...

Odwróciła się nagle w ich stronę.

Cała we krwi, z szaleństwem w oczach, i czyjąś ręką, którą właśnie obgryzała! Na ich widok dziko zaryczała.







Becka, Nightfall, Leena


Puste korytarze, cisza. Krok za krokiem, w dziwnie opuszczonej stacji rządowej. Brak kogokolwiek z załogi, nikogo, kto by ich powitał, wyprosił, czy i dał zapłatę za wykonane zdanie. Wszystko cholernie, cholernie podejrzane.

Muzyka.

Usłyszeli ją już z daleka, a zdawało się, iż dobiegała właśnie z miejsca, do którego się wybierali.




W mesie panował podobny bałagan, co w reszcie stacji. Poprzewracane krzesła i stoły, niedokończone posiłki, zniszczone schody... świadczące o mających tu miejsce walkach? I krew. Krew na podłodze, w wielu miejscach, niewielkie kałuże, odrobina krwi na ścianie, i ten zapach. Specyficzny zapach, zapach śmierci.

Nigdzie jednak ani jednego ciała.

Źródłem muzyki, rozbrzmiewającej w opustoszałej mesie, był czyiś mały, osobisty komputer, leżący na jednym ze stołów. Wciąż najnormalniej w świecie działał, wprowadzając jeszcze większy nastrój grozy...

- Halo, jest tu kto? - Szepnęła nieco głośniej Leena. Sama nie wiedziała, po co to zrobiła, podobnie jak fakt wyłączenia grającego gadżetu.

Zapanowała grobowa cisza.

I wtedy rozległy się gdzieś w oddali strzały.

Po chwili zaś oszalały ich Unicomy, druga grupka zaczęła bowiem chaotycznie meldować o tym co zaszło, i odpowiadać na pytania...

- Przymknijcie się - Warknął nagle całkiem serio Nightfall. Leena i Becka spojrzały na niego wyjątkowo sceptycznie, mężczyzna jednak zamiast wdawać się w jakąś dyskusję, wskazał na kolejne, oddalone drzwi messy, prowadzące w nieznane im jeszcze obszary. Zza owych drzwi dochodziły dziwaczne odgłosy licznego mruczenia, połączone z dźwiękami licznych kroków.

Po chwili owe drzwi się otwarły.




Do messy wczłapało 6 załogantów stacji, po części ranni, zakrwawieni, jednemu brakowało nawet ręki. Dziwnie powarkiwali, mruczeli, poruszając się dosyć sztywnie. Wyglądali jak w jakimś transie, albo... martwi?? Na widok Becky, Leeny i Nightfalla ryknęli dziko, po czym przyspieszyli chwiejnym krokiem, unosząc ręce w ich kierunku.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 17-04-2016 o 19:05.
Buka jest offline