Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2016, 07:09   #3
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację

Droga w dół była zdecydowanie łatwiejsza od wędrówki w drugą stronę. Zrobiło się też zdecydowanie jaśniej, przez co widoczność zwiększyła się z dwóch metrów… do metrów czterech. W tym miejscu zbocze porastały wysokie drzewa o rozłożystych konarach i podłużnych, karbowanych liściach. Dęby, tak przynajmniej Erin się wydawało. O ile dobrze zapamiętała zdjęcia i ryciny ze starych książek, jakże zbędnych i niepotrzebnych teraz, zupełnie jak wiedza którą zawierały. Szła powoli, stawiając stopy w miejscach poprzednio zajętych przez przewodnika, uparcie wpatrując się w ciemne jeszcze, trawiaste podłoże. Milczała, zatopiona we własnych myślach i odgrodzona od reszty świata barierą dźwięków, sączących się z wetkniętych w uszy słuchawek. Nowy dzień, nowy tydzień. Nowy rok i żadnych zmian, ale tu nie narzekała. Zastój jej nie przeszkadzał, pozwalał mieć nadzieję, że jednak któregoś pięknego poranka obudzi się i stwierdzi, że jak inni ludzie, wreszcie jest normalna. Z boku mignął jej John, przeskakujący nonszalancko nad stertą zbutwiałych liści. W przeciwieństwie do niej i Stevena nie zapadał się w miękkiej ziemi, zazdrośnie chwytającej stopy w swe wilgotne objęcia. Sunął nad jej powierzchnią lekko niczym duch, nie zdradzając obecności niczym namacalnym. Z drugiej strony, tuż przy prawym boku dziewczyny, dreptała pochylona Lilly. Obejmowała się ramionami jakby chcąc sie odgrodzić od chłodu, mimo że z każdą kolejna minutą robiło się coraz cieplej i pierwsze krople potu wystąpiły na czoło rudej, zmuszając do cynicznego uśmiechu. Normalność… pomarzyć dobra sprawa. Równie osiągalna co lot na księżyc i stabilne, opiekuńcze państwo z pełnym socjalem, domami z kanalizacją i czymś co kiedyś nazywano telewizją.

Nim dotarli do podnóża górki zdążyła się porządnie zasapać. Dwa razy też poślizgnęła się i gdyby nie uwaga idącego przodem mężczyzny wyrżnęłaby zębami prosto w błoto. Nie była pewna, ale chyba próbował coś do niej mówić, kilka razy zaczynał rozmowę, lecz dał sobie spokój napotkawszy milczenie i bierną, apatyczna postawę. W komunikacji przeszkadzała też grająca muzyka i zaciśnięte uparcie usta. Zauważyła jak machnął ręką i skupił się tylko na marszu, zaś majaczące z przodu plecy spięły się zauważalnie. Moze zastanawiał się czy towarzyszka nie odwali czegoś, przykładowo nie rzuci się na niego, albo nie wbije czegoś ostrego między łopatki. Erin to nie przeszkadzało, przynajmniej nie musiała dzięki temu brać udziału w konwersacji jaka jej nie interesowała. Stojąc z boku i zatrzymując myśli dla siebie, nie wychodziła na wariatkę. Większą niż ta, za którą ją tu uważano.
Skupiała się na byciu użyteczną, nie wchodząc w bliższe interakcje z otoczeniem. Stałą na uboczu i obserwowała. Ponoć z cienia widać więcej, samemu pozostając niezauważonym. Zwracanie uwagi nigdy nie wychodziło na dobre.

Wierna tej złotej zasadzie, robiła za cień Stevena póki nie znaleźli się na płaskim terenie i nie minęli zaspanych strażników, opartych niedbale o burtę wojskowej ciężarówki. Mężczyźni zamienili parę słów z jej przypadkowym towarzyszem, lub strażnikiem, ona gapiła sie pod nogi, licząc dziurki w ich ubłoconych butach. Nagłe puknięcie w ramię zmusiło do podniesienia głowy.
- Idź za dom, Earl skończy obchód i do ciebie przyjdzie - usłyszała suchy rozkaz, pozbawiony wcześniejszej życzliwości. Z jego twarzy zniknął też uśmiech, łypiące spod kaptura oczy przypatrywały się uważnie, oceniająco. - Nie odchodź nigdzie, podobno sprawa jest pilna. I nie gub się, nie mam czasu szukać cie po raz kolejny.
Czy to już, nadszedł ten moment gdy wreszcie się jej pozbędą?
Nikt raczej nie będzie płakał.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...

Ostatnio edytowane przez Zuzu : 18-04-2016 o 07:13.
Zuzu jest offline