Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2016, 10:54   #8
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Zaawansowany fotocollage gratis

Czemu akurat teraz jej klasa miała wycieczkę do "miasta A"? Czemu, czemu, czemu, czemu, CZEMU?! I gdzie są wszyscy?! Nikt o niej nie pamięta nawet, w chwili skrajnego niebezpieczeństwa, inwazji z kosmosu?! Gdyby była popularna nic takiego by się nie działo. Przepychaliby się, żeby wynieść ja na rękach w bezpieczne miejsce, wszyscy ci przystojni chłopcy... Dlaczego akurat teraz, kiedy nie zdążyła jeszcze zdobyć sobie chorobliwej fascynacji całej klasy?!
CO MAM TERAZ ZROBIĆ?!

Grupka, w której jakimś dziwnym trafem się znalazła, była jakąś cosplay’ową zbieraniną, same dziwaki, a w tym dwóch zboczuchów. Na pewno już fantazjują, co mogą z nią zrobić! Oby tylko na fantazjach poprzestali, chociaż ...gdyby mnie dyskretnie obmacali, nie byłoby w tym nic złego. Może w końcu tacy eksperci dostrzegą we mnie to, czego te szkolne młokosy, nie mające pojęcia o życiu czy kobietach, nie są w stanie. Ale ten niebieski penis z Pokemonów... To... zbyt... To zdecydowanie największy zboczenie, zbyt hardkorowy dla mnie. Czy on na mnie patrzy? Patrzy! Nie, nie, odwal się, perwersie, nie patrz, przestań!

Tomoko, tak dyskretnie jak mogła, przesunęła się w stronę normalnych starych zboczeńców, jak najdalej od tego niebieskiego zbereźnika.
- D...d...d...ddzi...ddzzzi...eńdobrr - wyjąkała ledwie słyszalnym głosem, wpatrując się w czubki swoich zakurzonych pantofli.

Oby to nie za dużo, jeszcze pomyślą, że się nimi interesuję. Ale mają rację, teraz trzeba się skupić na przeżyciu inwazji, nie na zalotach. Chociaż pewnie prędzej czy później któryś nie wytrzyma i będzie chciał wciągnąć mnie do alejki... To tylko kwestia czasu, ale muszę być stanowcza. Nigdy w grach nie spławiałam facetów, ale cóż, nie powinno być to takie trudne.

Wtedy ożywił się też Tachikoma. Koleś najwyraźniej żył w swoim świecie, bo nie dosyć, że zaczął nazywać innych cosplay’owców imionami z GitS’a, to jeszcze o mały włos, a by ją przejechał! Sparaliżowana stała w miejscu, nadal będąc w trybie „aktywnego unikania przechodniów i pozostawania niewidoczną dla tłumu”, i wtedy zdarzyło się to, na co czekała. Wreszcie ktoś dojrzał jej wspaniałość! Tak!


To totalnie ona, super kobieta-android, z super kobiecym ciałem i super androidową mocą! To było jej przeznaczenie, to była prawdziwa ona! I pomyśleć, że to koleś w czołgu dostrzegł jej walory. Musiała grać, znaczy, pokazać prawdziwą siebie, teraz, skoro została przez niego rozpoznana przy całej reszcie nieudaczników w przebraniach.
- T-t-tak, to ja! I tym razem ci daruję, bo mamy ważną misję do wykonania. Eee… Świat atakują kosmici, i tylko nieliczni mogą ich odeprzeć. Także… także… Daj z siebie wszystko! – Głos nadal był drżący i niepewny, jednak słowa płynniejsze i jakby nieco głośniejsze. Coś jak cichy krzyk.

Jednak te odrobinki odwagi spowodowane rozsianą fantazją umknęły gdy tylko Wobbuffet nałożył strój klasycznego ekshibicjonisty.
Nie, nie, nie, nie, NIE, NIE, NIEEE! On naprawdę zamierza TO ZROBIĆ!
Wycofała się jeszcze bardziej, za osłonę obierając sobie samochód Burnsa, stojący ostentacyjnie pod znakiem „zakazu parkowania pod karą śmierci”. Swoją drogą, dziwne miasto…
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.

Ostatnio edytowane przez Baczy : 19-04-2016 o 10:56.
Baczy jest offline