Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2016, 22:47   #13
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Craig Lowell


...Manierki też nie było. Wszystko mi zabrali, skurwiele. Łeb boli, żołądek pali, w gardle i ustach pustynia na randce z Missisipi, cholera. Nic tylko zdychać. Do tego przylał do mnie taki jeden dobry samarytanin, co mnie okrył kocem i inne takie. Gdyby był ładną kobietą, to i owszem, opieką bym nie pogardził. Ale w tej sytuacji wolałem liczyć na siebie. Już wcześniej mówiłem,jaki rachunek wystawił mi ten doktorek z Miami za opiekę.

*

Manierki nie było. Ręka Craiga natrafiła na pusty zaczep. Zamknął oczy. Skup się. Skoro i to zabrali, to pewnie nikt tutaj nie ma wody. A on leży na środku pomieszczenia i zdycha. Weź się w garść, kilka razy miałeś kaca, to się da przeżyć.

Po chwili pojawił się gość chętny do pomocy. Okrył Craiga kocykiem i ogólnie się zamartwiał. Craig pokręcił głową:
-Dzięki, ale poradzę sobie - zamknął oczy, aż ból zelżał- gorzej już nie będzie - odczekał chwilę - musieli mi cholera czegoś dosypać.

Mówiąc to, spokojnym ruchem zsunął koc i powoli wstał. Nie było najgorzej. W głowie ci się nie kręci, to pomieszczenie się buja. Zrobił krok, potem drugi. Po kilku następnych dotarł pod metalową ścianę. Wbrew nadziejom nie była chłodna. Craig osunął się i oparł o nią plecami. Przymknął powieki i wsadził palce do uszu. Przyniosło to częściowo ulgę, przytłumione odgłosy rozpoczynającej się kłótni nie drażniły jego uszu w stopniu uniemożliwiającym myślenie. Trawił i przetwarzał słowa. Jeden z nich zwie się Krwistym i że jest podobno na tych wodach znany. Na tych wodach! Czyli wszystko jasne, są na statku w ładowni i dlatego buja. Są na oceanie czy w zatoce? Może Bermudy. Potem dołączyli kolejni, w tym jego dobry samarytanin. Każdy z nich udowadniał, kto ma większego. Reszta współwięźniów była cicho. Craig już tylko za to ich polubił. Największy wpływ wywarł ten o ciemniejszej karnacji. Craig starał się zachować kamienną twarz:
-Panowie, to że wszyscy macie cohones już wiemy, ale możecie nie krzyczeć?

**

-Krwawy Barbossa też tam był? - spytał z niedowierzaniem jeden z jego słuchaczy.
-Tak,on też, ale jednego nie rozumiem. Skąd wy do licha o nim słyszeliście? Trochę stąd daleko do oceanu. Ja wtedy o tamtym pierwszy raz słyszałem. Poważnie, nie zgrywam nie wiadomo kogo. On jest z tych, co wolą mieć stopę wody pod kilem, ja wolę mieć gładki asfalt pod kołami. Dwa różne światy. On na morzu, ja na lądzie, choć pewne doświadczenie z żeglowaniem mam. Gdyby zajmował się tym co ja, to i owszem, najpewniej byłby mi znany, przynajmniej ze słyszenia. Słyszałeś o Dzikim Billu?
-Jasne, znałeś go?
-No ba, polowałem z nim!
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline