Wilson Hostel. Żoliborz, Felińskiego 37. 15.11. Godzina 17:10
Michał wyjechał rankiem by obserwować cyngla Bałałajki. Cyrus został sam w kwaterze i czekał na znak od przyjaciela. Mijały godziny, a Cyrus wciąż czekał, co chwila zerkając na telefon. Chciał już działać i ruszyć do przodu.
Sara go potrzebowała. T
ylko jego miała a on bez Michała nic nie mógł w tym pieprzonym kraju. Postanowił w końcu przejść się i zrobić jakieś zakupy, był głodny a i trunki się skończyły. Wyszedł z hostelu i udał się na dół do kawiarni gdzie zamówił lunch i piwo.
Siedział i rozmyślał. Nawet nie zwracał zbytniej uwagi na kelnerkę, która widocznie zainteresowała się samotnym obywatelem Stanów. Dziewczyna co chwilę podchodziła zaczepiając go pytaniami typu:
- Coś podać jeszcze? Smakuje panu? - Nawet spróbowała w prawie wprost.
- Czy coś mogę dla pana jeszcze zrobić - mówiąc to z miłym uśmiechem i wzrokiem wskazującym tylko na jedno. To Cyrusa otrzeźwiło z zamyślenia i zareagował na prowokacyjne pytanie i spojrzał na dziewczynę.
- O której kończysz króliczku? - Zapytał w prost patrząc jej głęboko w oczy.
- No wie Pan? - Lekko uniosła się kelnerka i rozejrzała się po stolikach i widząc, że nikt nie się nie interesuje nimi pochyliła się nad stolikiem ukazując jędrne piersi opięte koronkowym stanikiem wychylającą się w tej pozycji z koszuli.
- O dziesiątej. - Odpowiedziała cicho.
- Jak Ci na imię? - Dodał następne pytanie Amerykanin.
- Kaśka. - Wyszeptała i wyprostowała się.
- Coś jeszcze podać Panu? - Zapytała tak by nikt nie podejrzewał co się tu działo.
- Może jeszcze jedno piwo. - Rzucił i odprowadził kelnerkę wzrokiem do drzwi kuchni. Panienka dość młoda z uśmiechem szła lekko kołysząc biodrami. Wiedziała, że patrzy na nią i chciała by zapamiętał jej ruchy i kształty. Kiedy zniknęła za drzwiami Cyrus zerknął na telefon i tylko westchnął.
Dziewczyna przyniosła po chwili kufel piwa i zalotnie mrugnęła do klienta. Cyrus uśmiechnął się miło do niej.
Siedział i sączył chmielowy napój i co chwila patrzył na telefon. Osiemnasta za dwie. Cyrus wziął i wybrał numer do Michała. W słuchawce odezwała się poczta głosowa. Pewnie wyłączona.
*Kurwa mógłby się odezwać!* Pomyślał prawie mówiąc to na głos.
Czas mijał wolno i Cyrus wypił jeszcze dwa browary kiedy to stanęła przy nim Kaśka przebrana w jansy i bluzkę z dekoltem. Uśmiechnęła się zalotnie.
- Ja już po. Czekałeś na mnie? - Zapytała stojąc wymownie przy stoliku.
- Tak. Cały czas czekałem. Do mnie idziemy? - Rzucił w prost.
Dziewczyna mocno się speszyła i zaczerwieniła.
- No chyba się we łbie Tobie poprzewracało jeśli myślisz, że dziwką jestem! - Burknęła wymierzając policzek Amerykaninowi, który zdążył wstać i był przy niej.
Barman popatrzył w ich kierunku i zobaczył odchodzącą koleżankę i stojącego Amerykanina, który tylko odprowadził ją wzrokiem do wyjścia.
Cyrus zebrał rzeczy ze stolika i zostawił kasę na poczet rachunku. Wyszedł wewnętrznymi drzwiami łączącymi kawiarnie z hotelem i udał się do pokoju.
Wszedł do niego i zobaczył…. Pustkę. Jęknął, miał nadzieję, że może Michał przybył a telefon mu się zwyczajnie rozładował.
Spróbował jeszcze raz zadzwonić ale z takim samym skutkiem. Wziął prysznic i usiadł na kompa Mieczkowskiego sprawdzając historię przeglądania. Znalazł miejsca zgodne z adresami jakie Fred dał Polakowi. Przyjrzał się im uważnie. Wlazł na FB sprawdzając czy ktoś się nie odzywał do niego po czym poszedł spać oglądając jakiś durny film w TV. Zasnął koło północy.