Birtimor przez chwilę przyglądał się Entowi, jak rośnie i w końcu łamie się. Na chwilę rozdziawił usta, ale zaraz potem je zamknął. Zamyślił się.
- Wiecie co... - Zwrócił sie bardziej do siebie, jak do towarzyszy - tak sądzę, że już nic tu po mnie. Ta przygoda chyba nie jest moją przygodą! - Zaśmiał się jowialnie, lecz jakby trochę sztucznie. - Chyba już czas na mnie... Adanosie, liczę na twą łaskę! Żegnajcie!- Krzyknął tylko, zerwał czapkę z głowy i pomachał swojej już niegdysiejszej drużynie.
Po chwili odwrócił się i zniknął w ścianie jednego z potężnych, kamiennych budynków.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft... |