Gdy tylko odzyskuje świadomość tego co dzieje się wokół mnie, roniąc znów kilka łez, zasłaniam się rękami dość gwałtownie, jakbym odpychał powietrze w jego stronę, bym nawet nie mógł poczuć jego oddechu. Jestem jednak cicho, nie mówię ani słowa... czekam na reakcję napastnika dalej wymachując rękoma by nie dać się złapać. |