Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2016, 06:58   #93
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Cisza, spokój i zatęchła woń starego papieru wniosły w życie Sophie odrobinę tak potrzebnego ładu. Ostatnimi czasy praktycznie nie opuszczała biblioteki, a od otrzymania wiadomości o ciężkim stanie Claude’a zamknęła się w sobie, ograniczając kontakty z innymi do niezbędnego minimum. Milczała jak zaklęta, wertując kolejne księgi, od czasu do czasu zmuszając zaciśnięte usta do wyduszenia z siebie paru zgłosek, ot dla zadośćuczynienia powszechnie przyjętym zasadom kultury oraz dobrego wychowania. Zresztą prócz Verniera, którego nie darzyła cieplejszymi uczuciami, nie potrafiąc wykrzesać z siebie nawet odrobiny współczucia ze względu na jego niedawną kontuzję, trzymała sie na uboczu, woląc towarzystwo przedmiotów nieżywionych.
Kolejne zakurzone strony ksiąg, pożółkłe i kruche - przewertowała ich setki, zbierając marne okruchy informacji, skryte zazdrośnie pomiędzy tysiącami rzędów zapisanych prasą drukarska znaków… a nieprzyjemne wrażenie bycia w niebezpieczeństwie nie odstępowało jej ani na krok. Czyżby popadała w paranoję? Nie potrafiłą jednoznacznie stwierdzić.

Tym bardziej odczuła konieczność obcowania z Charlotte. Irytowała ją hałaśliwość i dzika energia, buzująca w drugiej kobiecie. Przypatrując się jej miała wrażenie, że lada moment siła ta rozerwie tkanki, nie mogąc dłużej pomieścić się w pojemniku z krwi, mięsa i kości. Ludzie zaczynali L’Anglais męczyć, bardzo zły znak.
Skrzywiła się nieznacznie i odstawiwszy filiżankę kawy na spodeczek, przywołała na usta blady uśmiech. Kolejna wycieczka… tak, im więcej sposobności na opuszczenie Marsylii tym lepiej. Miasto przyprawiało ją o niekontrolowane ataki migreny. Wątpiła, by po zakończeniu sprawy - o ile uda się to uczynić i przeżyć - zakończy również narastający w trzewiach obłęd.
Niektórych rzeczy nie dało się wymazać z pamięci. Część pytań już na zawsze pozostawała w człowieku, rozdzierając go od środka ostrzami niepewności i wciąż rosnącym głodem. Tyle jeszcze zostało do odkrycia, świat wciąż skrywał przed ludzkimi oczami tak wiele tajemnic...
Zmilczała kłębiące się na końcu języka uwagi, poświęcając więcej uwagi parującym w porcelanowej skorupie resztkom kawy, mięśnie twarzy drgnęły. Powinna odwiedzić starego bibliotekarza, nim ruszy gdziekolwiek, zobaczyć jak się czuje po zawale.
- Więc… pociąg? Czy inny środek transportu? - przeniosła wzrok, wieszając go na towarzyszach. Vernier i Charlotte. Decyzji pożałowała jeszcze nim wypowiedziała pierwsze słowo - Na wszelki wypadek powinniśmy przygotować się na najgorsze, ot profilaktyka. Wypadałoby zorganizować broń. Któreś z was potrafi jej używać?
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline