Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2016, 13:10   #5
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Namiko siedziała na skałce, przyglądając się spokojnej jasnej wodzie laguny i odpoczywając po długim spacerze. Niedługo zacznie się sezon turystyczny, gorące oczekiwanie wisiało w powietrzu i nawet jej udzielała się ta atmosfera.
Dziewczyna stwierdziła, że miała szczęście, gdyby, przyjechała tu miesiąc później, nie miałaby szans na zrobienie dobrych zdjęć. Turyści wylewaliby się z każdego skrawka wyspy, psując swymi osobami kadrowania, a ona sama nie odpoczęłaby po długiej i męczącej podróży z Azji.
Przykładając obiektyw do oka, Tanaka cyknęła parę ujęć plaży oraz skalistej linii brzegowej. Fotografowała wszystko jak leci, nie mając do końca ułożonego planu jakie prace wysłałaby na konkurs i… czy w ogóle się na to zdecyduje. Przełączyła się w tryb czuwania, obserwowała, niczym przyczajony drapieżnik. Zakładając plecak na ramiona, ruszyła powoli wzdłuż brzegu, inhalując się morskim powietrzem i grzejąc w wiosennym słońcu. Od czasu do czasu przystając by sfotografować coś lub kogoś, co przykuło jej uwagę. Czasem rozstawiając statyw i podłączając teleobiektyw, dumała nad trzmielem, kotłującym się w kielichu kwiatu lub robiła wdzięczne portrety tłustych jaszczurek zażywających kąpieli słonecznej.
Może to właśnie to pasywne podejście, a może po prostu Momo miała doskonały słuch. Między szumem fal rozbijających się o odległy o kilkanaście metrów klif a hukiem wiatru przewalającym się przez płaską, odsłoniętą wysepkę usłyszała ludzkie głosy. Co było o tyle kłopotliwe, że jedyni ludzie w zasięgu wzroku to wycieczka idąca w stronę wieży Świętej Marii kilkaset metrów dalej.
Namiko cofnęła urządzenie od twarzy, rozglądając się niepewnie. Nie była sama? Zawieszając aparat przez ramię, przyjrzała się swojemu bliskiemu otoczeniu, w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogli schować się nieproszeni turyści (bo w sumie, kto inny?).
Dwa kroki w bok, w dowolnym kierunku i nie było ich już zupełnie słychać. Wysepka była całkiem płaska - chropowaty kamienny stół kilka metrów nad wodą. W końcu po kilku minutach znalazła źródło dźwięku: między niskimi krzewami, pod kamieniami były kilkunastocentymetrowe dziury prowadzące wgłąb skały. I to stamtąd dobiegały męskie głosy.
Tanaka kucnęła zaciekawiona przyglądając się szparom w ziemi. Poczuła znajomą ekscytację, którą odczuwała, za każdym razem, gdy spotykała na ulicy “ciekawego” człowieka, którego momentalnie pragnęła śledzić i obserwować. Zdejmując cicho plecak, przesunęła aparat na plecy, podtrzymując go jedną ręką, by nie zjechał, po czym zajrzała do jednej ze szpar.
Otwór zakręcał kilkanaście centymetrów głębiej i jedyne co można było zobaczyć to wyżłobiona wodą ściana. Ale za to z tej pozycji było słychać jeszcze wyraźniej, i nawet dało się rozróżnić słowa. Tyle że po maltańsku.

Intelekt ST 8, 7 kości+wydany punkt siły woli, 2244690, 3 sukcesy
tyle co jesteś na wyspie zdążyłaś mniej więcej załapać podstawowe zwroty i trochę więcej



- ...dziś w nocy, pogoda będzie odpowiednia…- jeden z mężczyzn był dość przejęty. I mówił dziwnym głosem, jakby coś stało mu w gardle. Chlupot wody na dole zagłuszył resztę zdania.
-...co będzie potrzebne, a resztę gdzie? Przygotowałeś jakieś miejsce? - drugi miał wysoki, niemal piskliwy głos
- Za ...będą wykopaliska, tam to podrzucimy - podobne chlupnięcie, jakby...wiosło?
“Noc. Wykopaliska. Tajemniczy obiekt do podrzucenia.” Japonka wciągnęła powietrze do płuc, na chwilę zamierając i analizując sytuację. Co można podkładać na wykopaliska? Trupa, narkotyki? Nieee, to bez sensu. Za wysokie progi, na tak malutką wyspę… choć w sumie, kto wie co ci Europejczycy mają w głowach. “Falsyfikat.” w jej głowie wyklarowała się pewna myśl, która zarażała jej wyobraźnię niczym wirus.
Tanaka postanowiła zaryzykować i podsłuchiwać ile się da.
Mężczyźni najwyraźniej nie obawiali się wykrycia, bo rozmawiali dalej
- … ruszamy kiedy? Tak jak mówiłeś? - przejęty mężczyzna napastliwie dopytywał - Stąd, pierwszym promem rano? - azjatka nie słyszała żeby drugi coś odpowiedział - Kiedy przybędą?
- Dziś wieczorem - nagle chlupotanie nabrało na intensywności i bardzo szybko zaczęło się oddalać.
Zaraz, że niby kto przybędzie? Chodziło mu o archeologów, czy oni przypadkiem nie powinni być na wykopaliskach, gdyż jak sama nazwa wskazuje są w “trakcie wykopów”?
Namiko sprawdziła inne dziury, czy coś przez nie słychać lub widać, oraz… starała się sprawdzić czy przypadkiem nie prowadzą po całej długości podwodnej jaskini. Tak, dziewczyna zamierzała tam zajrzeć i być może… zrobić przykładową “pocztówkę”.
Szukanie igły w stogu siana - czy też w tym przypadku dziury pod kamieniem w jednym wielkim stosie kamieni przykrytym okazjonalnym krzaczkiem - nie dała zbyt dobrych rezultatów. Co gorsza, najbliżej tego punktu na urwisku od strony wybrzeża nawet nie było widać wejścia to jaskini. Głosy ucichły.

Percepcja+Survival ST7, 7 kości, 3333479, 2 sukcesy
głosy przesuwały się mniej więcej z wschodu na południe - a na południu Comico jest właśnie stara joannicka wieża i najmniej strome urwiska



Namiko zarzuciła ponownie plecak na ramiona, po czym udała się szybkim krokiem na południe, o ile dobrze pamiętała i orientowała się w terenie, to właśnie w tamtym kierunku zdawały udawać się chlupnięcia wioseł. Nawet jeśli był to strzał w ciemno, dziewczyna postanowiła zrobić parę ujęć wieży i może urwiska z samego szczytu.
Dochodząc do brzegu, rozstawiła na spokojnie statyw, pamiętając po co właściwie przybyła na wyspę, po czym cyknęła kilka “widokówek”, z góry, z dołu i nawet w jednej suchej jaskini. Widoki były zaprawdę urocze, ale nie umywały się w żaden sposób do jej rodzinnych wysepek, tętniących życiem tysięcy piewików ukrytych w gąszczu soczystej zieleni. W Europie nawet jeśli jakieś cykady były, ich śpiew był rozczarowująco cichy i zagłuszany przez miejskie życie. Taka sceneria, była nie do pomyślenia, nawet dla zabieganych tokijczyków.

Choć spędziła nad klifem trochę czasu, nie doczekała się widoku tajemniczych rozmówców, postanowiła więc wrócić do “cywilizacji” i wykupić jeden nocleg na kempingu, oraz by wzbogacić się o jakąś ulotkową mapkę okolicy, plus kilka informacji na temat tajemniczych wykopalisk.
A nuż złapie gdzieś wi-fi i na spokojnie zrobi dodatkowy, szybki research?
Wtykając w uszy słuchawki mp3, ruszyła w drogę powrotną w rytm jpopowych piosenek.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline