Kurt :
Odnalezienie siedziby kronikarza faktycznie nie było trudne i Kurt wraz z towarzyszami stali przed solidnie wyglądającymi drzwiami. Osiłek położył łapę na klamce i delikatnie pociągnął. Czy były zamknięte, czy też zawiasy zardzewiały, faktem jest, że ani drgnęły. Kurt spojrzał z niedowierzaniem, napluł sobie na rękę i ująwszy ponownie klamkę szarpnął gwałtownie z całych sił. Coś trzasnęło i oto drzwi stanęły otworem.
Kurt bezceremonialnie wpakował się pierwszy do środka pokrzykując : - Hej ! Jest tu kto ? Plom przyszliśmyk do Was. Jesteście ? Odezwijcie się.
Osiłek rozejrzał się dookoła próbując kogoś wypatrzeć. |