Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2016, 18:30   #19
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Bullit i Nightfall odpuścili sobie dalsze zwiedzanie stacji. Znaleźli bowiem przez przypadek blondi, a nie mając ochoty na szukanie cholera-wie-jeszcze-czego, wrócili na bardziej bezpieczne korytarze wraz z Isabell. Zresztą były w tej chwili ważniejsze sprawy…

Poruszona całą sytuacją Xiu, przyniosła czym prędzej na własnych rękach ranną panią kapitan, Becka zaś taszczyła karabin tej pierwszej, oraz broń od martwego już żołnierza. Wszyscy(prawie) z załogi Fenixa spotkali się ponownie w “pokoju kontrolnym”, z którego wcześniej wyruszyli, a w którym właśnie zostawili brakującego w tej chwili Uchu.

Drzwi były podziurawione, i trzymały się na ostatnich kilku centymetrach metalu. Wystarczyło kopnięcie, by całkiem trzasnęły na podłogę… podobnie rzecz się miała z wlotem szybu wentylacyjnego, ten również był uszkodzony i nosił ślady pazurów. To tędy uciekł ich obecnie zaginiony inżynier, którego należało czym prędzej odszukać. Częstotliwość, z jaką zaś wzywał pomocy przez komunikator, była naprawdę... denerwująca?




Pojawił się więc nowy, dosyć dobry plan działania. Należało gdzieś odpocząć, zająć się dosyć mocno ranną Leeną, samemu może i opatrzyć rany, uratować Uchu, pomyśleć nad dalszym działaniem… jednak krok po kroku.

Doc zajął się nieprzytomną panią kapitan. I złorzecząc pod nosem na nie sprzyjającą im fortunę, oznajmił, iż nie ma dobrych wieści. Należało ją operować, i to jak najszybciej, usunąć odłamek, inaczej będzie naprawdę źle. Został więc przy niej, wraz z Isabell i Xiu uzbrojoną w karabin, osłaniającą ich przed ewentualnym zagrożeniem.


***


Z kolei Becka z Nightfallem ruszyli ratować Uchu. Prowadzeni ponownie kamerami, dodatkowo otrzymując namiary odnośnie własnej pozycji od ratowanego, zapuścili się w korytarze opanowane przez (nie tylko)Zombie.

I tym razem obyło się już bez większych niespodzianek, i nietypowych sytuacji z cyklu “WTF”. Oprócz kilku zdechlaków, z którymi poradzili sobie w miarę łatwo, nie natrafili na nic groźniejszego. Tuzin Zombie dobijających się zaś do drzwi, za którymi schronił się Uchu, potraktowali małą beczką, ostrzelaną w odpowiednim momencie, co zakończyło się efektownym, wesołym “Bum”.




Po ledwie 10 minutach wrócili do reszty załogantów z inżynierem, a po kolejnych pięciu - i o poziom wyżej - odszukano w końcu tak bardzo teraz potrzebne ambulatorium…


***


Poziom 4 był dosyć spokojny. Wyglądało na to, że im wyżej w samej stacji, tym więcej było różnorodnych pomieszczeń dla załogi, a parszywe laboratoria zostały umieszczone w niższych częściach. Po szybkim rajdzie w okolicy ambulatorium, i załatwieniu pięciu Zombie, towarzystwo zabezpieczyło teren, można więc było odsapnąć.

Znaczy się, kto mógł, to mógł.

Bullit zajął się natychmiast operowaniem Leeny, w czym pomagała Becka. Sprzęt był, asystentka była, umiejętności nawet też… i to wszystko do kupy, z naprawdę perfekcyjnym podejściem do swej roli pilotki (krytyczny sukces umiejętności!), doprowadziło po około 30 minutach panią kapitan już do o wiele lepszego stanu.

~

Uchu podczepił się pod komputer w gabinecie lekarskim, po raz kolejny zagłębiając się w całe tony informacji, mających im w jakikolwiek sposób pomóc w dalszym działaniu. Złorzecząc na sam system, łamiąc masę zabezpieczeń, i robiąc coraz większe oczy z powodu informacji, do których docierał, hackerzył jak się tylko dało… zapominając nawet chwilowo o swej ranie po małej przygodzie z potwornym psem, i jego kolczastym ogonie.

Isabell siedziała niedaleko, owinięta płaszczem Doca, chyba nie bardzo wiedząc, co ze sobą obecnie zrobić. Najważniejsze jednak w tej chwili, iż była bezpieczna, i nie wchodziła nikomu w paradę. Towarzystwo z Fenixa, zdawało się zaś sprawiać wrażenie ekipy, wiedzącej chyba co robi...

~

Xiu i Night patrolowali korytarze wokół ambulatorium. Po pozbyciu się wcześniej 5 zdechlaków, całe “skrzydło” zostało przez nich sprawdzone, pozamykane, i regularnie patrolowane. Oboje dla pewności sprawdzili wszystko aż 3 razy, nie mogło bowiem być mowy o fuszerce, nie w takim miejscu, nie w takim czasie…




Kobieta odkryła na torsie jednego z pokonanych zdechlaków identyfikator-kartę, który zdawał się mieć dosyć duży stopień dostępu do wszelakich pomieszczeń chyba na całej stacji, mężczyzna z kolei, przy jednym z “mundurowych” odkrył ku swemu zadowoleniu pistolet plazmowy i granat grawitacyjny przy pasie.






.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 01-05-2016 o 21:29.
Buka jest offline