Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2016, 14:55   #101
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Nie wyglądało to dobrze. Z trudem udało im się utorować sobie bezpieczną drogę w ogarniętym rozprzestrzeniającym się pożarem pomieszczeniu reaktora. Mechanik czym prędzej doskoczył do panelu awaryjnego wygaszania, tylko po to, by zauważyć, że ten nie ma zasilania. Kabel zasilający musiał iść którąś ze ścian, która już opanowana została przez ogień. Szybko zerwał obudowę podstawy terminala i pobliski panek podłogi, gdzie zauważył przewód od awaryjnego oświetlenia.

W tym samym czasie Miraluka stał za jego plecami, niczym rewolwerowiec psikając z biodra na wszelkie jęzory ognia, który wychylały się łapczywie w ich kierunki z kłębiącej się masy płomieni. Cały czas miał też na oku unieruchomionego droida, który zalegał w rogu pomieszczenia, i do którego też powoli zbliżało się inferno.

Lumber inżyniera d20(+2 narzędzia i skaner)= 10 sukces


Parę szybkich ruchów z przecinakiem i plazmową lutownicą, prędki pomiar omniskanerem, ustawienie transformatora na odpowiednie napięcie i... panel ożywił się niebieskimi wodospadami danych. Oprogramowanie startowało... A tymczasem robiło się coraz bardziej gorąco. Gdzieś eksplodował jakiś pojemnik techniczny, płomienie zapełgały dziko, parę jęzorów podpełzło w ich stronę. Na szczęście byli tam we dwójkę, strumień piany z obu gaśnic zapewnił im potrzebny czas. Panel zgłosił gotowość. Lumber szybko wpisał komendę. Wokół reaktora z hukiem zawarły się połówki z masywnego hiper-ołowiu. Główne oświetlenie na wszystkich pokładach momentalnie zgasło, poczuli też jak wysiada ciążenie i zaczynają unosić się w powietrzu. Na szczęście oznaczało to też, że z wielu miejsc przestały sypać się iskry, które dodatkowo podsycały pożar.

Płomienie wokół nich przybrały fantazyjne, sferyczne kształty, stały się bardziej nieprzewidywalne, jednak w wielu miejscach oderwane od paliwa i czynnika zapłonu nie rozprzestrzeniały się już tak gwałtownie.

Makena zauważył, że światła widoczne w oknach uszkodzonego statku momentalnie zgasły, widoczna była jedynie czerwonawa, lekka poświata. Odczyty temperatury chyba przestały już rosnąć. Mężczyzna przy okazji usłyszał, że Khedryn wywołuje go przez pokładowy interkom.
- Pilocie, połącz mnie przez satelitę z tymi na dole, muszę ich o coś spytać.

Brak sztucznej grawitacji oznaczał też, że Miraluce łatwiej było wytransportować stamtąd uszkodzonego, nadtopionego robota. Dobrał się do niego bez większych problemów zważając na to, by nie zetknąć się z niebezpiecznymi sferami ognia.

Na zewnątrz w korytarzach prawie nic nie było widać, dym z łatwością zasłaniał światło słabego awaryjnego oświetlenia.

Kehil zauważył, że wywołuje go Khedryn. Prosty tani komunikator, który posiadał Jedi nie był niczym specjalnym, ale dawał jakoś radę z przesłaniem sygnału przez grube kadłuby obu statków.
- Rozbitkowie bezpieczni na pokładzie i opatrzeni - stwierdził ich medyk. Przez lekko zniekształcony przekaz słychać było jego zmęczenie, pewnie trochę się wśród dziwacznej poranionej załogi nabiegał. - Jednak mamy problem, jedna z nich jest ciężko ranna, nie mam tu jak jej ustabilizować, potrzebny jest na szybko zbiornik kolto. Rozmawiałem z tymi na dole, mają taki, ale nadal mocno wieje. Długo wam to jeszcze zajmie?
Słychać było prztyknięcie, gdy zbliżył swój komunikator do interkomu Banthy.
- Pilocie? A ty? Dasz radę jakby co wylądować?
 
Tadeus jest offline