Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2016, 08:43   #27
AdiVeB
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Henry spojrzał na Romero przenikliwym stalowym wzrokiem i rzekł:
- Umieram z pragnienia... - kiwnął lekko głową i zadał pytanie bardzo głębokim podtekstem - a ty nie? Niech Michael idzie po wodę...

Nie wierzył w tupet tego szczeniaka, pomyślał zewnętrznie mocno poirytowany zachowaniem towarzysza niedoli Barbossa. Dobrze jednak skrywał odrobinę podziwu, widział w nim siebie sprzed dobrych 2 dekad... młody i gniewny, pomijając oczywiście głupotę i proszenie się o przeciągnięcie pod kilem. Jakby odrobinę spokorniał można by było wyprowadzić go na ludzi...

Pójście po wodę to dobry pomysł i najlepsze zrządzenie losu które zostało im dane, wręczające więźniom pogląd sytuacyjny niesiony wprawnym i doświadczonym okiem Devlin'a. Nie mogli podjąć teraz żadnych pochopnych kroków. Wyjście Michael'a po wodę dałoby im czas na przygotowanie zasadzki, niedużo ale jednak zawsze to coś. W tej chwili nie wyglądało to wszystko dobrze... jakby zaatakowali teraz zaalarmowaliby całą załogę przeciwnika. Sądząc po uzbrojeniu przeciwnika nie mogli sobie na to pozwolić. Broń palna była mierna, fakt. Ale pozostawała bronią palną i była "dość" skuteczna na gołe pięści. Musieli przeczekać pierwszą falę nienawiści która łatwo może zalać umiejętność trzeźwej oceny sytuacji... łatwiej niż portowy bimber... Bezproblemowe załatwienie kogoś do dźwigania wody i widok przerażonych więźniów wzmocniłby poczucie nieśmiertelności wroga. Wywindowana pycha... początek końca wielu...
 
AdiVeB jest offline