Nowi członkowie drużyny wzbudzili nikłe zainteresowanie u Jamesa - no może oprócz szlachcica wilkołaka, praca dla organizacji za długi karciane zbyt bardzo kojarzyła się Jamesowi z problemami jakie przysporzył im ich były krukowaty znajomy.
James do dziś zastanawiał się czy zrobił dobrze wypuszczając go na wolność.
Zresztą James był zbyt zajęty budową maszyny różnicowej wraz z Brickle by mieć czas na gry w karty czy spisywanie pamiętników. Zresztą korzystając z sprzyjających okoliczności James mógł omówić listownie problemy związane z maszyną z Sir Charles Babbage i Hrabiną Adą Lovelace najlepszymi ekspertami od maszyn liczących, przebywającymi obecnie w Londynie.
Jamesa ucieszyła też wieść od jego córki, która też przebyła do Invernessen w ramach swych obowiązków to oznaczało że będzie okazja do spotkania - bardziej jednak Jamesa rozśmieszyła informacja o tym że jego żona bierze ponowny ślub, James współczuł biedakowi który z nią się żenił.
Gdy dotarli do celu James pierwszy raz od kilku dni był zadowolony, był w Szkocji -ojczyźnie nic nie poprawiał tak humoru jak widok wrzosowisk i owiec. Nie rozumiał też czemu wszyscy narzekali na zimno, typowa szkocka pogoda trochę deszczu, mgły i wiatru nic co by trwożyło szkockiego górala. A po za tym James miał wreszcie okazję ubrać się w kilt i pled w barwach swojego klanu.
Podczas odprawy, James wysłuchał słów Sierżanta jak widać znów czeka na nich kolejne zadanie i zagadka do rozwiązania. Jamesowi nie spodobała się wypowiedz wilkołaka, zadanie to zadanie. James odezwał się. -Sądzę że najpierw powinniśmy zająć się sprawą morderstwa - lepiej mieć świeże ślady, a najpewniej na jednej ofierze się nie skończy jeśli mamy do czynienia z mroczną magią. Co Lorda sprawa może poczekać, choć i tak warto się temu przyjrzeć. Sprawa duchów, tym chyba powinni zająć się ktoś w tym obeznany.
Zresztą zawsze możemy podzielić odział i każdy robił by to na czym zna się najlepiej.
Ostatnio edytowane przez Orthan : 06-05-2016 o 23:41.
|