Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2016, 11:42   #180
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Udało im się dopaść zamaskowanego mordercę, ale chyba lepszym określeniem byłoby, że to on dopadł ich. Rozwiał się, niczym gęsty, ciężki dym, zabierając ich ze sobą i przy okazji rozdzielając. Conn nie rozpaczał, bo już dawno nauczył się być zdanym tylko na siebie, martwił się jednak o kumpli - liczył, że sobie poradzą, cokolwiek ich spotkało. Rozejrzał się, oceniając swoje położenie - gęsty dym wysadził go niemal na skraju urwiska. Tuż za plecami strażaka, w dole, pędziła rwąca rzeka, której hałas przyprawiał go o mocniejszy ból głowy. Spieniona, wzburzona woda nie wyglądała zbyt zachęcająco, poza tym Connor musiał mocno wytężyć wzrok, by cokolwiek dostrzec w tych ciemnościach.


Rzeka jednak była po chwili jednym z mniejszych zmartwień Mayfielda. Wyraźnie poczuł, że od strony lasu coś się zbliża, a przeczucie podpowiadało mu, że to nie jest ani Nick, ani Bruce. Przejechał wzrokiem po okolicy; wciąż miał czas, by zniknąć między drzewami, ale co by to zmieniło? Pewnie las znowu by go zapętlił i miotałby się z jednego miejsca w drugie. Walka z tym czymś, co ewidentnie było na jego tropie też nie miała sensu - był sam, a poza tym nie był wprawny w walce bronią białą, w końcu miał ratować życie, a nie je odbierać.

Zerknął przez ramię, w stronę dudniącej nisko rzeki. Skok do wody był najmniej logicznym wyborem, zatem to musiało być jedyne dobre wyjście z tej sytuacji, w końcu nic tutaj nie trzymało się kupy. Nawet noc wydawała się być zawieszona w czasoprzestrzeni i Conn wątpił, by czas płynął tu normalnie. Odwrócił wzrok w stronę smolistej ściany lasu - złowieszcze odgłosy zbliżały się, a on podjął juz decyzję. Szybko wrzucił nóż do jednej z bocznych kieszeni plecaka, zdjął go i założył na klatę, tak, by w razie czego nurt mu go nie porwał. Przy okazji mógł go użyć jako prowizoryczną bojkę, której mógłby się trzymać niesiony przez rwącą rzekę. Taki był plan, zatem nie czekając, aż to coś z lasu się pojawi, Conn spróbował zejść jak najniżej urwiska, a potem po prostu skoczył do rzeki pod nim. Nawet, jeśli się mylił i to nie było dobre wyjście z sytuacji, to przynajmniej dla niego zakończy się ten koszmar. Koszmar, który nie chciał ich wypuścić ze swych objęć.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline