Miraluka gdy zawołał go Lumber był przekonany, że chodzi o psa. Szybko pchnął robota w stronę śluzy. W końcu i tak pójdą, tudzież przemieszczą się, w stronę tego wyjścia.
- Już, czekaj - w kilku susach Poszukiwacz przedarł się do inżyniera.
Kehil nawet chwili się nie łudził, że znajdą coś co mogłoby zastąpić przemysłowy dźwig. Zamiast tego zaczął oceniać szanse powodzenia pchnięcia mocą. Były bardzo znikome. Była też spora szansa, że coś stanie się Viktorowi.
- Masz może jakieś złote pomysły Jack?
W głowie Kehila nagle pojawił się
jej obraz. Wtedy ją zawiódł. Był za słaby, by uratować jej życie. Czy tym razem okaże się za słaby, żeby uratować tego człowieka? Chwycił lewą dłonią swój amulet i zaczął zbierać się pchnięcia.