Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2016, 03:03   #9
KaDwakus
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan

Phoebe prawie zapiszczała z zachwytu, na widok dwóch zbirów wytaczających się spośród cieni. Już powoli traciła nadzieję i rozważała powrót do domu, a tu proszę, taka miła niespodzianka! Co prawda, nie do końca tego szukała, ale spacer pozwolił jej się trochę uspokoić i dojść do siebie, więc z entuzjazmem powitała szansę na miłe zakończenie wieczoru.

Ci goście byli dokładnie w jej typie - przygłupi, groźni i bezwzględni! Doceniała ich styl, ona sama również lubiła droczyć się ze swoimi ofiarami. Napawać się ich strachem i własną siłą. Chociaż prawdę powiedziawszy, wolała zabawiać się z większymi i silniejszymi oponentami, niż para 10cio latków. Odkąd pozyskała swoje moce, większość ludzi nie stanowiła dla niej żadnego zagrożenia, więc tylko nieliczni prezentowali satysfakcjonujący poziom rozrywki. Na szybko oceniła możliwości bojowe obu oponentów. Byli od niej prawie 2 razy więksi i pewnie znacznie silniejsi. Wyglądali też na zaprawionych zabijaków, chociaż ich mizerny wybór ofiar kazał jej przypuszczać, że najpewniej są tylko mocni w gębie. Szkoda, ale dzisiejszej nocy, musieli wystarczyć.

Przysłuchując się dialogowi między bandziorami, tak cicho, jak tylko mogła, wsunęła gogle na twarz, i założyła rękawiczki. Gdy uznała, że jest gotowa, powoli ruszyła w kierunku zebranych, tym razem nie kryjąc już swojej obecności. Zatrzymała się na granicy rzucanego przez latarnie światła i teatralnie odchrząknęła. Chciała zwrócić na siebie uwagę przeciwników. Nie było to konieczne, ale gdy miała dobry humor, lubiła zrobić małe przedstawienie. Bardzo często pomagał jej w tym element zaskoczenia, jaki niosła ze sobą jej niepozorna fizjonomia. Większość ludzi potrzebowała chwili, by nadgonić, gdy stawała przed nimi chuderlawa prawie 13sto latka, obiecując im krew i pożogę.

-"Witam panów, nazywam się Zmora* i dzisiejszej nocy, będę miała przyjemność być waszym oprawcą." - Zaczęła rzeczowym, uprzejmym i bardzo oficjalnym tonem, jednocześnie wykonując niewielki ukłon. Starała się brzmieć i gestykulować, jak stereotypowy kamerdyner.

Jeśli Phoebe uda się zaskoczyć przeciwników i wybić ich z rytmu na tyle, by jej mała farsa miała szansę powodzenia, będzie kontynouwała:
-"Dla przełamania lodów, proponuję małą grę. Proszę się nie obawiać, zasady są dziecinnie proste. Zabawa trwa minutę. Kto po upływie tego czasu, będzie miał najmniej ran ciętych, kłutych i/lub szarpanych, ten wygrywa! Bardzo proste zasady, prawda? Doskonała gra dla uczestników we wszystkich przedziałach wiekowych!" - uśmiechnęła się słodko, wskazując na bliźniaków. Z trudem powstrzymywała chichot, jej maska powagi z każdym kolejnym słowem coraz bardziej kruszyła się, pod naporem rozbawienia.
-"Oczywiście, aby uczynić zabawę odrobinkę pikantniejszą, proponuję niewielką modyfikację - każde złamanie, będzie warte trzy inne rany!" - teatralnie uniosła dłoń, ukazując trzy palce. -"To, kto chętny zacząć? Noc jest jeszcze taka młoda! Mamy tyle czasu, by uczyć się od siebie bólu!" - rozejrzała się po zebranych, jej oczy płonęły nieskrywanym entuzjazmem i wyczekiwaniem. A w ręku, powoli pojawiło się ostrze. Kształtem przypominało sporych rozmiarów nóż kuchenny, ale wydawało się zrobione z jednego kawałka rozbitej, czerwonej szyby.

Gdy dojdzie do walki, Phoebe będzie ignorowała chłopców i skupi swoje wysiłki, na dwóch zbirach. Będzie cięła płytko, ale w miejsca, które sprawią jak najwięcej bólu. Chce ich okaleczyć i pokonać, nie zabić.

*Myślę, że w tym wypadku słowo "Zmora", powinno po angielsku brzmieć "Wraith"
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 16-05-2016 o 17:35.
KaDwakus jest offline