Sowa - 6 głosów - Ted, Bezimienny, Yoda. Knot1, Knot2, Knot3
Znaczna większość zebranych, a raczej niecała połowa plus trzy głosy bufoniastego Knota, zdecydowali o nagłej śmierci źle rymującego mężczyzny, który zwał siebie
Sową. Można było długo rozprawiać nad genezę jego pseudonimu, jednakże miastowi po prostu nie mieli na to czasu, musieli jak najszybciej powstrzymać siły zła przed dalszym rozprzestrzenianiem się, a pokonanie tego marnego rapera, miało przybliżyć ich do zwycięstwa i ocalenia małej Ginny - choć nie wiadomo, czy będzie chciała dalej żyć, gdy się dowie, że Harry i Ron nie żyją, ale co tam. Gdy los Sowy był już przypieczętowany, w okolicy dało się słyszeć złowieszczy, kobiecy śmiech.
Bellatrix zrzuciła przebranie, uważając, że jest jeszcze w stanie coś ugrać. Wyciągnęła różdźkę, aby rozpocząć otwartą bitwę, jednak jakieś nieznane wam, magiczne siły poczęły ciągnąć ją do tyłu. Kobieta szarpała się wierzgając nogami, jednak nie była w stanie już się wywinąć. Nagle
Bellatrix zapłonęła zieloną poświatą, a z jej ciała pozostał jedynie pył.