Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2016, 20:06   #146
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Następnego dnia Ryoku pojawiła się sama na placu boju jako jedyny przedstawiciel Ciemnej Strony Mocy. Przeszła obok najnowszej kolekcji denatów, przystając przy Bezimiennym.
- Tch! Dobrze ci tak, ty niedorzeczna pokrako, zasłużyłeś sobie na to - jej twarz skrzywiła się w gniewie. W jej dłoniach zmaterializował się karabin, ten sam, który ukazała na początku starcia Jasnej i Ciemnej Strony Mocy. Oczy Ryoku zmieniły się w czarne szparki, a zęby, które wyszczerzyła, wyglądały na ostrzejsze niż kiedykolwiek. - To za to, że ukradłeś mi rolę! - warczała wściekle, faszerując pociskami denata. - A to za to, że próbowałeś mnie robić w chuja, parszywy kutasie! - rozszalała się, śmiejąc się jak wariat. - NYAHAHAHA~! - i masakrując z pomocą broni pozostałości po Bezimiennym, który coraz bardziej przypominał mięsno-kostne rzeszoto.
Po chwili skończyła ostrzał. Morderca nie powinien już po tym wstać nawet jako nieumarły.
Dziewczyna oddychała ciężko, uśmiechając się mściwie i sardonicznie. Po raz ostatni dobyła karty. Z nich wyciągnęła… Cesarza, tego samego, którego wylosował sobie na początku Bezimienny. W jej palcach wygląd karty się zmienił. Czaszka u króla została, lecz reszta obrazkowego ciała się rozpadła, a królewskie szaty sczerniały i porwały się. Tron, na którym siedział dotychczasowy władca, zmienił się w konia.
Karta odsłoniła swoje prawdziwe oblicze.
Zaśmiała się sucho.
- Gra skończona, Morte - wycedziła cicho i cisnęła kartę w ziemię.
Jeden z rogów karty wbił się w ziemię. Śmiercią do góry nogami.
Przeszła dalej, mijając trupy Syriusza i Petera.

=***=

Ryoku stanęła samotnie przed dobitkami z Hogwartu, jednak na jej twarzy niespecjalnie widać było oznaki strachu. Uśmiechała się wesoło tak jak poprzedniego dnia.
- HELLo there, misie!
Teraz sytuacja się zmieniła.
Wojna się skończyła.

- Nie obawiam się śmierci, gdyż byłam przygotowana na nią od początku gry. Ponieważ to wszystko to tylko gra. Teraz… nastał jej koniec, drodzy państwo. Rzućcie swoje głosy, miejmy te ceregiele za sobą. Ale zanim zniszczę znowu swoje kolejne wcielenie, chcę zrobić kilka rzeczy. Po pierwsze obsypię was cukierkami i będziemy przez chwilę świętować zwycięstwo Szczurka Petera aka Barneya - i z nieba począł padać deszcz cukierków i brokatowego konfetti, obsypując pozostałych przy życiu miastowych oraz liczne trupy. - Po drugie, co do tej Rudej…

Bo ktoś zdradził ich wszystkich.
Ktoś porwał rudą.

- Nie martwcie się.


- Wasza Księżniczka kurwi się po prostu w innym zamku, a z tego powodu zrobiło się takie zamieszanie! - Ryoku wyciągnęła ręce w geście niezręczności. - Nie wiem już w którym, szukajcie sobie sami. Zresztą i tak wszystko znowu skończy się dobrze, to oczywiste, że ją znajdziecie…a może nie, shahahaa - zaśmiała się z pewną nutką nadziei. Może tym razem nie będzie cukierkowego zakończenia? - Dobra, walnęłam piękną przemowę, jak dobrze wychowany przedstawiciel Złego Urzędu Społecznego, to teraz pora na pożegnania i podziękowania.

- No to dziękuję wam wszystkim, drogie misie, za grę. Było naprawdę zabawnie. Dziękuję szczególnie:
  • Niewinnemu Alfonsowi za podsunięcie mi pomysłu, kogo zabić w poprzedniej turze. ANONIM, jak to czytasz, to wiedz, że cię pozdrawiam.
  • Miastu, które dało mi wspaniałą okazję do ubicia Pottera, zwłaszcza Dumbledore’owi (SUNNELICY). Loffciam Was, dwukropek gwiazdka.
  • No i serdecznie dziękuję KOLEJNEMU, to jest Syriuszowi, za piękną akcję. Jesteś bogiem. xd
  • Pozdrawiam BLACKERa, bez którego Miasto byłoby w głębokich czterech literach i którego przyszłość malowałaby się w czarnych barwach… Żartuję, oczywiście, że dziękuję za to, że bardzo pomogłeś mi w grze. HAHA~! ( ‘v’ )

- Dobrze, drogie misie, panowie Dumbledore i Knot, pora na ostatni konkurs dla was. Kto z was ubije więcej złych - spojrzała tutaj na Knota i Sebastiana. Zachowywała się tak, jakby zupełnie kpiła sobie ze śmierci, która nieuchronnie miała ją dopaść. - Póki co prowadzi Knot, jednym złym. Ale wszystko może się zdarzyć. Czas start!

Ryo usiadła sobie na ziemi i robiła sobie ostatnią kawę w tej grze, mając już totalnie wygwizdane na wszystko.

 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 20-05-2016 o 20:26.
Ryo jest offline