Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2016, 22:50   #147
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Mosby długo przyglądał się ciału Borata. Słaby uśmiech widniał na jego twarzy, kiedy schylił się nad pozostałościami kostiumu szczura i wziął jego wąsy.
- Mówiłem, że są sztuczne - powiedział, zakładając je sobie na twarz. Pasowały jak ulał. - To za Barneya…

- Dobra Panie i Panowie, dzięki za miłą współpracę. Nie czuje się usatysfakcjonowany tym zwycięstwem, ponieważ byliśmy zbyt blisko porażki i gdyby nie pewna pomyłka, to zapewne teraz wszyscy bylibyśmy martwi. Następnym razem musimy postarać się bardziej.

Ted ruszył w stronę drzwi wyjściowych z Hogwartu. Zatrzymał się przed nimi, po czym spojrzał ostatni raz po zebranych.
- Oddaje głos na Ryoku. Teraz wybaczcie, ale mam randkę.

Mosby opuścił Hogwart. Pozostali mogli przez chwilę słyszeć jeszcze trzepot skrzydeł jakiejś istoty, która zabrała Teda do domu, do Nowego Yorku.

* * *

- I w taki oto sposób moja kochana, uratowaliśmy Hogwart i cały świat przed siłami zła. - Siedząc wygodnie na kanapie w swoim mieszkaniu, Ted skończył właśnie swoją, tylko trochę podkolorowaną opowieść. Tuż obok, siedziała wpatrzona w niego cycata blondynka, którą poznał w barze.

- A co z tą porwaną dziewczynką? - zapytała przejęta kobieta.

- Z jaką dziewczynką? - Ted spojrzał na nią zdziwiony. - A, TĄ dziewczynką. No, została uratowana… prawdopodobnie…

- I to wszystko dzięki tobie.

- Niczego bym nie osiągną, bez moich wiernych pomocników. Samemu trudniej byłoby mi uchwycić przestępców… troszkę trudniej.

- Ach tak… - Blondynka zbliżyła się do niego podekscytowana możliwością spędzenia wieczoru z bohaterem. Jej oczach tliło się podniecenie.

On w odpowiedzi przeczesał swój wąs i w końcu spojrzał na nią dumnie.


- Właśnie tak…

ROK 2030


- I w ten oto sposób dzieci, poznałem waszą mafię - Ted zakończył swoją opowieść. Z wyczekiwaniem wpatrywał się w syna i córkę, czekając na ich reakcje.

- No tak, ale po cholerę opowiadałeś ten ostatni fragment?

- Zmień słownictwo kiedy mówisz do ojca. Co do tej ostatniej części… chyba nie skończyłem opowiadać wam historii, jak poznałem waszą matkę, prawda?

- Ta blondyna to była mama?

- Pff. Oczywiście, że nie - Ted parsknął na taki głupi pomysł. - Ale wszystko się ze sobą łączy. To naprawdę długa historia…
 
Hazard jest offline