Admed stał przed karczmą. Sprawdzał czy adres zgadza sie z tym na pogniecionej karteczce. -To tu !! krzykną tak głośno ze przechodnie obrócili sie w jego stronę.
Czym prędzej wszedł. Już po chwili uderzyły w niego zapachy taniego wina i jakiś nieokreślonych potraw. -Czuje sie jak w domciu pomyślał sobie.
Czym prędzej podszedł do lady, usiadł na krześle z rzekł do karczmarza.
-Hej ty!! Podoj mnie tu jedną szklaneczkę winczaka w jego głosie było słychać akcent wschodnich chłopów a jego język brzmiał wręcz śmiesznie. Rozejrzał sie po karczmie. I jego wzrok przykul tajemniczy mężczyzna wpatrujący sie w postać pod ścianą.-ciekawe kto to jest do jasnej anielki, ehh póżniej do niego zagadam narzazie wypije winko pomyślał i z niecierpliwością czekając na Karczmarza. |