Karczmarz wręcz podskoczył słysząc donośny głos Admeda. Rozejrzał się ze strachem jakby sprawdzając czy budynek sie nie wali. Jakaś cholerna plaga - pomyslał.
Nowo przybyły mężczyzna napełnił go falą zażenowania i współczucia.
A masz obwiesiu monety hę? - rzekł z ironią - bo tu darmo nie dają.
Nie wiadomo dlaczego ale krzyczał. Chciał swoją złość wyładować na tym obwiesiu bo pozostali goście nie wyglądali na takich którzy pozwolili by sobie na coś takiego. |