Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2016, 14:26   #2
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Alice in dream chains



Prócz pożądania i odrazy jakie walczyły ze sobą czuł też nutki strachu. Sen płynnie przeszedł w koszmar, bo to musiał być sen… Przynajmniej Alice bardzo chciał by tak było. W marach sennych wizje wydają się zwykle rzeczywistością i człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to ułuda, dopiero po przebudzeniu.
Choć nie zawsze.
To był jeden z tych momentów w których wiedząc że śpi desperacko chciał się obudzić.
To znaczy chciałby, gdyby nie uczucia rojące mu się podczas patrzenia na ciało diablicy.
Mimo wszystko cofnął się lekko na łóżku.
- Muszę przestać pić przed snem… - wydukał prześlizgując wzrokiem po kusząco wygiętej sylwetce.
- No tak, racjonalizacja... Wy, śmiertelnicy jesteście zabawni - diablica mówiła, podchodząc wolnym krokiem do łóżka, kolebiąc biodrami przy każdym kroku - Dobrze, zaraz ci udowodnię, że to nie jest zwykły sen...
Faktycznie nie był zwykły, ale nawet Lucid Dream był wciąż tylko snem. “Matrix”, “Ptasiek” Whartona, “Incepcja”… “Otwórz oczy”.
Nie..., jeszcze nie chciał ich otwierać.
Alice wychodził z pierwszego szoku, a świadomość braku zagrożenia i faktycznej nierealności obrzydliwej, skończonej piękności dodał mu odwagi.
- Muszę też zmienić kanał porno - rzucił zastanawiając się skąd jego mózg wziął taką wizualizację. - Majteczki z wrzodów są śmiałym pomysłem, ale raczej się nie przyjmą szerzej ślicznotko. Teraz widzę, że Diabeł nie ubiera się u Prady. - Patrzył bez ruchu na pełne piersi poruszające się w rytm zmysłowego kroku.
- A Isa nie jest w piekle - oderwał myśli od tego co chciałby robić z idealnymi półkulami. Przez myśl mu przeszło dlaczego w jego świadomym śnie znalazł się ten motyw, przecież Isa mówiła do niego jeszcze tego dnia, przed zaśnięciem.
Zbłąkany duch nie mogący odejść w zaświaty.
- Ten Azazel może coś podręczyć jak wytnie sobie parę żeber.
- Mmm zamierzasz się stawiać. To dobrze, lubię hardych... i twardych.
Diablica jednym susem przeskoczyła poręcz łóżka i usiadła w rozkroku na brzuchu Alice. Pochyliła się nad mężczyzną, jakby do pocałunku, a gdy ten odchylił głowę na bok, wpiła się ustami w jego szyję. Zabolało... ale i podnieciło. Cholernie.
Krągłe pośladki poczęły wiercić się tak, że Alice na własnej skórze mógł odczuć, że owe “wrzodowe majteczki” zanikają pomiędzy nogami diablicy, zaś ona sama jest gorąca i wilgotna jak Las Amazonii.
Odchylił lekko głowę zagryzając wargi. Jego ręka spoczęła na biodrze sukkuba zaciskając się na nim i przyciskając ją do siebie.
- Nie wiem co Rita dodała do tego burrito, ale chyba muszę poprosić by robiła to częściej… - wydyszał. - Jutro motyw czerwonego kapturka, będę wilkiem - rzucił raczej do siebie, niż do sennej imaginacji. Druga ręka Alice’a powędrowała do pełnej piersi, pożądanie zostawiło obrzydzenie daleko z tyłu.
- Zmieńmy jeszcze ryjek - mruknął czując pod dłonią słodką miękkość. - Powiedzmy Penelope Cruz. - Wciąż zdawał się uważać iż świadomie śni i jest panem sennej ułudy, a Lamia jest tylko projekcją, którą jak laleczkę można dostosowywać wedle swego widzimisię.
- Lepiej żebyś szybko tu wrócił, to może dokończymy...
Diablica warknęła. Nim mężczyzna zdążył zareagować, został przez nią ugryziony w szyję. Ostre kły przebiły jego skórę, przynosząc ból.

Obudził się! Podniósł się gwałtownie, jakby chcąc zrzucić z siebie kochankę. Tej jednak nie było. Tylko szyja... ugryzienie naprawdę bolało. Sięgnął dłonią do miejsca gdzie we śnie diablica potraktowała go zębami. W pierwszej chwili nie dziwił się bólem biorąc go za pozostałości po sennej ułudzie z jakiej mózg się jeszcze nie otrząsnął lecz…
Czując coś pod palcami zerwał się z łóżka i poleciał do łazienki. Zapalił światło i zbliżył się do lustra.

Włosy stanęły mu dęba.

Na szyi miał ślad po ugryzieniu, wyraźny na tle bladej skóry. Zaczęło już lekko puchnąć, a obrys niebezpiecznie przypominał ludzką szczękę jaka musiała to sprawić. Lub podobną do ludzkiej…



Na sztywnych nogach zszedł do salonu i skierował się do barku. Drżącymi rękoma zaczął nalewać sobie whiskey do szklaneczki, lecz zarzucił to i uniósł butelkę do ust biorąc solidnego długiego łyka. Wzdrygnął się albo dawką przełykanego alkoholu, albo wspomnieniem snu. Snu? Pomacał raz jeszcze ślad po ugryzieniu, po czym opadł na fotel przed kominkiem. Nie chciał go rozpalać, ogień… ognie piekielne… wzdrygnął się.
- “Hell is empty and all the devils are here” - zacytował cicho fragment z “Burzy” Szekspira.
- Bądź silny Alice...
- Isa?! -
prawie zerwał się.
- Bądź silny… Musisz...
Pociągnąl raz jeszcze z butelki.
- Wiedziałem że kłamała.
Odpowiedziała mu cisza, Isa milczała.
Zerknął na zegarek, była ledwie trzecia w nocy, on jednak nie chciał spać. Bał się usnąć, bał się, że ten sen wróci. O ile to był sen.
Siedział tak walcząc z sennością, oraz milionami myśli pędzącymi przez głowę i chyba tylko szalone emocje i mocne wzburzenie nie dały mu jasnego i oczywistego przebłysku, że nie chcąc wrócić w objęcia Morfeusza powinien zrobić sobie mocna kawę, zamiast pociągać od czasu do czasu z “Jasia Podróżnika”.
Powieki finalnie opadły mu przed piątą.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 21-05-2016 o 14:29.
Leoncoeur jest offline