21-05-2016, 22:39
|
#6 |
| Zelda ziewnęła znudzona, a potem poprawiła fryzurę. Umęczone ziemie od razu skojarzyły jej się z wysłużoną dziwką. Czyżby ta kraina nie była w stanie ją niczym pozytywnym zaskoczyć? Potem jej wzrok zawiesił się na Lei i zachichotała w duchu. Strach tej małej bardzo ją bawił. Ach gdyby mogła być sobą, to ta czarownica bałaby się jeszcze bardziej. Następnie spojrzała na Jusron i stwierdziła że tej drowiej ladacznicy przydałoby się porządne batożenie. Tak, to tyle na temat żeńskiej części ekipy i w ogóle ekipy, bo mężczyźni nie interesowali jej zupełnie. No może nie tak do końca zupełnie, bo potrafiła docenić ich umiejętności przetrwania i walki, ale w tym momencie najważniejsze dla niej było to, że nikt z tych przepoconych samców nie chciał jej w nocy wydymać. Zresztą może właśnie dla tego wybrała towarzystwo składające się w większości z nieludzi. Zelda wstała rozprostować kości. Była wysoka, umięśniona i silna, ale nie brakowało jej też ponętnych kształtów. Każdy jej krok i gest wskazywały że jest kobietą dumną, nie znoszącą sprzeciwu. Zachowywała się jak każdy typowy szlachcic i w rzeczywistości była szlachcianką, a na dodatek była wojującą szlachcianką i to w służbie dwóch bogów. Torma z przymusu i Bane'a z przekonania. Czy to dziwne? Nie, to bardzo dziwne, ale którz się wyzna na sprawach bogów?
Ostatnio edytowane przez Komtur : 21-05-2016 o 22:42.
|
| |