Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2016, 19:23   #2
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Gdy w końcu znaleźli się na odpowiednim piętrze, Jason rutynowo rozpoczął sprawdzanie apartamentu. Mara stała przez chwilę oparta ramieniem o futrynę pokoju, przeglądając pocztę i lokalne wiadomości. Jednym okiem sprawdzała poczynania ochroniarza, czekając na jego “ok”.
W końcu wyłonił się z głębin łazienki i stanął w niewielkim saloniku połączonym z częścią sypialnianą:


- Mara…
- Mmmm?
- dziewczyna zapytała nieuważnie znad komórki.
- Ty zdaje się lubisz niebieski z tego co pamiętam… - zaczął lekko ironicznie.
Blondynka rzuciła mu jedynie mordercze spojrzenie.
Lubiła, nawet bardzo.
Jako mała dziewczynka.
Ostatnimi laty jednak jej gust uległ niejakim zmianom i niebieski, szczególnie w takim natężeniu, nie wprawiał jej już w niemalże ekstatyczną radość.
- Cóż, pierwsza wskazówka, że może być to podróż sentymentalna… W porządku? - spytała Mahera zanim ten zdążył wymyślić nową złośliwość.
- Tak, czysto.
- Ok, to zamów coś do jedzenia. Ja idę się wykąpać. A potem pokażę Ci Świętego Piotrusia.
- Mara wyszczerzyła się, unosząc łobuzersko prawą brew.


Większość pierwszego dnia Tamara postanowiła spędzić na zamęczaniu Jasona. Z czystej złośliwości zarządziła lekką przebieżkę po Pałacu Zimowym i Soborze Zmartwychwstania Pańskiego następnie dość żwawy kurcgalopek przez sklepy i butiki: Valentino, Tatiana Parfionova Fashion House, Oleg Biryukov by w końcu zarządzić chwilową przerwę w galerii Grand Palace.
Objuczony pakuneczkami i znudzony do cna Maher nie krył swej irytacji, odzywając się już jedynie półsłówkami. Tamara zaś wiedziała, że ochroniarz odbije sobie te chwile na najbliższym treningu. Tymczasem jednak z cichą radością delektowała się malutką złośliwością.
Do czasu.
- Jak sądzisz po co Dziadek Cię tu ściągnął? - Jason tracił tę strunę, którą Tamara próbowała ukryć. W zasadzie w wezwaniu Mogilewicza nie było nic nadzwyczajnego. Skończyła uniwerek, więc czas zapewne będzie by wykorzystać uzyskaną wiedzę. Ale dziewczyna przyzwyczaiła się niejako do sporej odległości między Dziadkiem a sobą mimo, że brak jego kontroli był tylko prowizoryczny. Tamara wracała do Rosji z ciężkim sercem ale i świadomością, że dłużej swych planów odwlekać nie może. I nawet nie chce.
- Zapewne aby przekazać mi imperium - zażartowała a Maher lekko skrzywił z niezbyt lotnego żartu.
- No nie bocz się. Nie wiem…
- Ale możesz się domyślać.
- Tak samo jak i Ty…
- odbiła piłeczkę. Czasem zachowanie Jasona budziło bezwolną irytację. Gorąca słowiańska krew odzywała się nie w porę. Westchnęła - Zapewne dowiem się przy pierwszej rozmowie. Do tej pory… nie chcę się zadręczać. - spojrzała na ochroniarza.
Ten kiwnął głową:
- To co teraz?
- Teraz hotel, kolacja i spać. Nie sądź, że przechytrzysz mnie budząc o 6 nad ranem na trening.

Maher tylko uśmiechnął się szeroko.


Kolejne kilka dni zleciało jak z bicza trzasnął. Czas spędzany na ponownym odkrywaniu Piotrusia, przystosowywaniu się do lokalnego trybu życia i dość długo odwlekana wizyta na grobie rodziców…

 

Ostatnio edytowane przez corax : 24-05-2016 o 09:41.
corax jest offline