Siedzący obok Varryaldy zakapturzony osobnik milczał, nie zwracając uwagi ani na jedną , ani druga osobę. Twarz skrywa w cieniu kaptura była ledwo widoczna. Widać jedynie było roztargnione spojrzenie, które nawet przez chwilę nie spoczęło na przybyłych. Pół-elfka przysiadła się i zamówiła piwo. Urwalg przyniósł trzy cienkusze.. Wyjątkowo rozwodnione piwa. - Na koszt karczmy. Bo teraz monety nie mają za wiele wartości.- mruknął tylko krasnolud i skierował swe kroki ponownie ku swemu rozmówcy. Zakapturzony osobnik nie zwrócił na piwo uwagi, zamiast tego wyciągnął kawałek pergaminu oraz węgielek i zaczął coś bazgrać po owym pergaminie, paplając cos cicho pod nosem.
Tymczasem Varryaalda Wyciągnął z niej kawałek mięsa i położywszy go na swej prawej dłoni, wyciągnął ją w stronę wilczycy.
Zapach mięsa przyciągną uwagę wielu z gości, ich spojrzenia wędrowały za dłonią z mięsem. - Będą z tego kłopoty.- mruknął Urwalg i podszedł do trójki zgromadzonych przy stole. Następnie rzekł do Varryaalda.- Z pewnymi rzeczami lepiej się nie afiszować, rozumiesz? Ostatnio jest krucho z zaopatrzeniem w mieście, a ja nie chciałbym bójki w karczmie.
Po czym szybko zmienił temat. – A jak wam smakuje piwko? Pewnie nie bardzo, cóż.. I tak lepsze takie piwko niż żadne. - Piwko ? Jakie piwko? Przecież wiesz, że mam wrzody na żołądku, podaj mi wodę z miętą Urwalgu. Tak jak zwykle .- Bazgrzący osobnik odezwał się znienacka. - Mogłem się domyślić, że to ty, dostojny Girsunie. Nie za ciepło wam w kapturze w głowie?- zaśmiał się gromkim głosem karczmarz. - Rzeczywiście, było jakoś dziwnie ciepło jak na tę porę roku.- Girsun zsunął kaptur odsłaniając swoją głowę. A była to głowa siedemdziesięcioletniego starca z rasy ludzi, z niedobitkami siwych włosów trzymających się czaszki i podbródka. Ale spojrzenie niebieskich oczu Girsuna przypominało spojrzenie siedmioletniego dziecka.
Starzec rzekł.- Wierz Urwalgu, właśnie rozważałem implikacje wynikające ze złożoności..
Krasnolud przerwał mu machnięciem ręki i rzekł.- Mistrzu Girsunie, mnie te sprawy mało interesują. Ja jestem prosty krasnolud. Zaraz przyniosę wodę zaprawioną miętą.. Tak jak lubicie.
Urwalg zabrał kufel przeznaczony dla Girsuna i ruszył w kierunku kontuaru, zaś sam starzec zaś ponownie zaczął bazgrać po pergaminie.
Ale gdy tylko krasnolud usłyszał trzask drzwi, odwrócił się, postawił na stoliku kufel piwa, i rzekł do siedzących Varryaalda i Luinëhilien. – Ten kufelek, dla tego co wszedł.
Po czym ruszył poprzednio obraną trasą do kontuaru.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 09-05-2007 o 18:26.
|