Schnapel odskoczył, obserwując wygrzebującego się z zarośli potwora. Tu potrzeba prawdziwie bohaterskiego ciosu, uderzenia które odeśle to monstrum z powrotem do Piekieł! Albo do Otchłani?
Oczko nie miał głowy do teologicznych rozważań, napluł siarczyście w rękawice i wziął trzy kroki rozbiegu. Dał jeszcze tylko krótki znak Tivie, by na moment przestała strzelać ze swojej procy, ostatnie czego potrzebował w tej chwili, to ciosu kamieniem w tył głowy.
Po krótkim zastanowieniu cofnął się jeszcze jeden kroczek, podniósł topór nad głowę i z niezrozumiałym okrzykiem runął do przodu, wyprowadzając cięcie z góry wprost na szkaradny łeb potwora. |