Na widok sterowca James pokiwał głową, wracały stare problemy. Wchodząc do Pubu James uśmiechną się, tego się spodziewał - zapach whisky i piwa, pijackie pieśni i tytoniowy dym. Nie zatrzymując się James podszedł do szynkwasu i zwrócił się do gospodarza. - Zimną whisky jeśli macie, a dla reszty kolejek jeśli można, widzę że klany wspominają zmarłego.
Po tym James uniósł szklankę w geście pozdrowienia i wypił ją jednym haustem następnie obejrzał się po sali, zamierzał przysiąść się do brodacza miał nadzieję że jest to wcześniej wspomniany MacLige, zresztą jak Szkoci trochę popiją od razu z ponurych mruków stają się gadatliwymi ludźmi.
Ostatnio edytowane przez Orthan : 25-05-2016 o 12:13.
|