- Jas…- dziewczyna próbowała wydukać imię ochroniarza lecz dodatkowa fala bólu, tym razem z gardła wywołała łzy. "Krzyczałam?" - przemknęła jej zdumiona myśl. Zupełnie tego nie pamiętała. - Ścieek - zaskrzeczała zupełnie nieswoim głosem dobywającym się ze zdartego gardła wprost w słuchawkę - Boli… - poskarżyła się dziecinnie - ...zimnooo - do tego wszystkiego dołączyło szczękanie zębami. "Co u licha tu robię?
Co to było, to co ją ciągnęło?
Czemu ją tu zostawiło?"
Migawki z wydarzeń z klubu przewijały się jej przed oczami.
Spojrzała w dół swojego ciała, przesuwając po nim od góry do dołu skostniałymi, drżącymi dłońmi sprawdzając jak w ciężkiej jest dupie. "Czy to możliwe by Dziadek zlecił wybuch?
Ale czemu chciałby się pozbyć i Vadima?"
Szalone myśli wirowały jak na karuzeli.
Całkiem jak opadające w dół przez otwartą klapę ściekową płatki śniegu.
Spróbowała się podnieść podpierając się na łokciu i wrzasnęła z bólu. "Nu dawaj, maleńka" - przez ocean bólu słyszała głos ochroniarza, jak wtedy gdy wyciskał z niej setne poty na treningu. Przetoczyła się na bok i chrapliwie łapiąc każdy łyk powietrza, zaczęła rozglądać się po otoczeniu. Odsunięta klapa wskazywała na opcję wyjścia. Poruszając się w tempie żółwia, obolała aż do utraty przytomności, zaniosła się chrapliwym śmiechem na własną myśl: - Aha… znajdziesz, wsemudra, drabinkę i co dalej?" "Histeryczny śmiech - objawy szoku, znaleźć jak najszybciej pomoc."- Maher w jej głowie ponownie zdiagnozował sytuację.
Nie przestając się śmiać, potoczyła wzrokiem wokół...
Ostatnio edytowane przez corax : 25-05-2016 o 22:38.
|