Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2016, 11:07   #45
Tildan
Bellis perennis
 
Tildan's Avatar
 
Reputacja: 1 Tildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputację
To był długi dzień i była już cholernie zmęczona. Krzyki kupca, który darł się z wprawą handlarza ryb, aż mu w gardle zaschło, tylko ją rozśmieszyły. Śmiała się głośno, szczerze i z całego serca, pierwszy raz od wielu dni, a głód i irytacja gdzieś się ulotniły. Kiedy już opanowała przeponę na tyle, by móc mówić, zwróciła się do mężczyzny tonem cierpliwym, jakby tłumaczyła coś krnąbrnemu dziecku.

- Hola, nieznajomy! Uspokój się, bo Ci się śledziona zapiecze, a ja głuchy nie jestem. Nie wiem ile lat jeździsz tą drogą i nic mnie to nie obchodzi. Ale to pewna, że dawno poza nią nie wyściubiłeś nosa. Dobrych traktów przybyło w okolicy od tego czasu, a mój Broket to nie byle chabeta! To raz.
Dwa to fakt, że Ty mówisz o starym Ober, ja natomiast o nowym, choć bez dodatku w nazwie. Większość mieszkańców przeniosła się tam, gdzie odkryto żupy solne, bo przy gwarkach łatwiej się wzbogacić. Po trzecie, mówiłem o winiarni, a nie o winnicy, więc co tu ma do rzeczy temperatura?
- Zrobiła nieokreślony gest ręką i wzruszyła ramionami. - Winiarnia to taki sam przybytek, jak ten, w którym siedzimy, tylko sprzęty lepsze, klientela zasobniejsza i za trunki drożej płacisz. Po czwarte, Eachin McDuff jest równie uczciwy i łasy na zarobek, jak Ci, co nań sarkają – jest tylko mniej zamożny. Gdy się wzbogaci, ci sami ludzie łasić się do niego będą, bo taki jest ten świat.

Przerwała na moment i spojrzała na obu konwersów, milcząco, jak dotąd, przysłuchujących się tej wymianie zdań.

- Co zaś do grafa Redveina, to odkąd po pijanemu omal nie spalił żywcem siostrzeńca, wytrzeźwiał na dobre. I nadszarpnięty majątek, tudzież reputację, reperować zaczął. Ponoć nawrócił go jakiś mnich wędrowny, który odtąd doradą mu służy i wielki ma u niego posłuch. Może to ktoś z waszych współbraci?

Potem znów utkwiła wzrok w siedzącym naprzeciw mężczyźnie.

- Rzeczywiście, musimy sobie coś wyjaśnić. Osobiście nic do Ciebie nie mam, i gdyby nie Twój wygląd w ogóle nie zwróciłbym na Ciebie uwagi. Wchodząc tu nie szukałem ani towarzystwa, ani zwady, i nadal nie szukam.
Ale to nie znaczy, że pozwolę Ci kramarzyć podarowanym przeze mnie towarem poniżej jego wartości ze szkodą dla obdarowanych.
Obejrzysz skórki, dasz zakonnikom uczciwą cenę i obaj pójdziemy spać ze spokojnym sumieniem. Co Ty na to?


Płynnym ruchem umieściła sztylet na powrót przy pasie, a potem wyciągnęła ku mężczyźnie dłoń w oczywistym geście.

***

Nie umiałaby powiedzieć jakiej reakcji spodziewała się na swoje słowa, ale nie takiej jaka nastąpiła.
Braciszkowie stali, popatrując na siebie i milcząc jak posągi. Kupiec zaś odwrócił głowę nie kryjąc niechęci i dając tym samym jasny znak, że stracił ochotę do rozmowy. Trwało to dłuższą chwilę, która zdawała się ciągnąć wieczność. Zrozumiała, że stała się przy tym stole osobą zbędną – zresztą, wyrównała swoje rachunki, a w końcu żaden z mnichów nie prosił ją o interwencję.
Odchrząknęła, bo w gardle dziwnie jej zaschło. Potem wstała i zebrawszy swoje rzeczy spokojnie skierowała się do drzwi karczmy. Kilka minut później zasnęła kamiennym snem w stajni, bezpieczna pod kopytami Broketa.
A kiedy blade, zimowe słońce oświetliło na nowo wnętrze karczmy „U Starego Munka”, ona zostawiła już daleko za sobą Zębate Rozstaje. Wokół nie było żywej duszy, więc by poprawić sobie humor zanuciła:

Droga wybiega zawsze w przód,
Spod progu, gdzie początek ma…


- Nawet jeśli jest to próg Ostatniej Karczmy Na Szlaku, prawda Broket? - zagadała do wierzchowca, który kiwnął łbem i parsknął, jakby się z nią zgadzając.

Poklepała srokacza po szyi i przyspieszyła. Zapowiadał się mroźny dzień.
 
__________________
Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.

Ostatnio edytowane przez Tildan : 14-06-2016 o 20:45.
Tildan jest offline