Sytuacja była niestety patowa. Tak naprawdę Młynarz zastał Karawaniarza w czasie ubijania interesu i przerywanie kupcowi w takim momencie byłoby zwykłym chamstwem. Nie było rady na to, trzeba było poczekać.
Z wielkim spokojem Młynarz oparł się o ścianę i zastygł bez ruchu czekając na dalszy rozwój wydarzeń. A jeżeli platfus który próbował wciskać Karawaniarzowi kit coś odwali? Oczywiście Młynarz przyjdzie z pomocą znajomkowi, bez dwóch zdań.
Póki co trzeba było czekać.
A potem? Wypytać się Karawaniarza o informacje odnośnie Nocnej Maszkary i o inne zlecenia, z jakimi ktoś mógł się do niego zgłosić. Handlarz był okolicznym Załatwiaczem i pomimo, że Młynarz formalnie nie podpiął się pod siatkę Karawaniarza to współpraca układała się nieźle. Po prostu pośrednik brał swoją działkę z nagrody za zlecenie.
Młynarzowi to odpowiadało w sumie. Załatwiacz, czy też tutejszej mowie "Fixer", pozwalał odsiać durne oferty lub te słabe. Dzięki temu Łowca mógł się w pełni skupić na swoich zadaniach nie przejmując się formalnościami i negocjacjami. Z resztą Młynarz nie był za dobry w te klocki i nie każdy ufał zamaskowanemu człowiekowi.
No dobra, a co po załatwieniu tej sprawy?
Proste - jedziemy na obrzeża do poszkodowanych farmerów. |