Uruk przez chwilę oparł się na toporze. Nie żeby za pomoc tej broni dokonał wiele. Jeszcze jeden dowód na to, że tłum (czytaj: więcej niż jeden) to za dużo dla przyzwoitego wojownika co to zawsze walczy sam.
Teraz, gdy budyniowaty potwór, padł wreszcie, można było się zająć diablikiem.
-To co, wracamy do domu? - imp wyraźnie miał dobry humor.
-Jakiego domu? - warknął Uruk - Do piekła? Czy do wieży Arvelusa? Jeszcze się nie wytłumaczyłeś, rogaty gnojku! I nie odpowiedziałeś na pytania moich kolegów. Wytłumacz się, co tu robisz?
Gaduła może i nie gadał dużo, ale myśleć potrafił. I co z tego? Obecność demona w tym konkretnym miejscu nijak nie dała się wytłumaczyć. Zaprawdę, nawet urukowy rozum nie był w stanie tego ogarnąć. |